*Hejoo!
Ten blog zostaje zawieszony i przeniesiony na inną stronę
--- > KLIK < ---
Będzie to kontynuacja wszystkich moich pomysłów tylko na innej stronie .
Na zachętę powiem , że tworze nową sagę , która pojawi się ( przypuszczam ) za tydzień !
Więc oczekujcie !
* Baju !
Mam nadzieje , że jeszcze się zobaczymy ^^
SevAndHermi
sev
czwartek, 8 stycznia 2015
sobota, 3 stycznia 2015
Gdyby nie ferie ? A może to wszystko , to plan McGonagal ?
*Cześć !
Witam po , długiej przerwie . Stworzyłam to dzisiaj i mam nadzeję , że was nie zawiodłam . :)
Kilka uwag do tekstu : McGonagal to przyjaciółka Snape'a , postaci Inez i William to mugolscy przyjaciele Hermiony - wymyśleni przez autorkę . Hermiona ukończyła Hogwart .
Miłego czytania !
i dedykuje ten wpis pewnej Kasi ^^ mojej przyjaciółce , przez którą nie zrodził by się pomysł na to opowiadanie . Dziękuje kochana ! ;*
i dedykuje ten wpis pewnej Kasi ^^ mojej przyjaciółce , przez którą nie zrodził by się pomysł na to opowiadanie . Dziękuje kochana ! ;*
***
Minerwa McGonagal pędziła do
lochów z 2 butelkami alkoholu . Ognistą Whisky
i czerwonym winem .
-Severusie ! – rozległ się ciepły
, kobiecy głos po komnatach Snape’a .
-Czy ty kobieto nie możesz pukać? – burknął na nią .
-Ohh…przestań Sev . – Mężczyzna
uniósł brew i zrobił zdziwiona minę na zdrobnienie swojego imienia . Zawsze tak
robił . –Mam do ciebie sprawę… – Nauczycielka usiadł na fotelu naprzeciwko
Snape’a .
-Może nie był , bym sam ! –
rzucił szybko Mistrz Eliksirów .
-Severusie , wiem że nie masz
nikogo od lat ! A teraz słuchaj mnie . Nie ,
nie przerywaj mi ! Jedziesz ze mną w góry , jak za dawnych lat , w końcu
zaczęły się ferie – posłała mu ciepły uśmiech . –Pamiętasz jeszcze jak to było
?
-CO?! Nigdy w życiu , z tobą nigdzie nie pojadę ! – zaprotestował .
-Może to cię przekona – puściła
mu oczko i postawiła przed nim na małym stoliku do kawy , butelkę Ognistej .
-Noo… Teraz , co najwyżej mogę się zastanowić .
– uśmiechnął się do niej złośliwie Snape.
I tak
upłynęła cała noc dwójce przyjaciół . Na
wspominaniu ubiegłych lat , narzekaniu na dyrektoria i uczniów i oczywiście na
opróżnianiu kolejnych butelek alkoholu .
***
Następnego dnia Mistrz Eliksirów obudził się w małym , drewnianym domku na zboczy jakiejś mugolskiej wioski . Leżał wpatrzony w sufi małego przytulnego pokoju . Rozciągnął się , przetarł oczy i usiadł na łóżku , próbując odszyfrować gdzie właściwie jest . Jeszcze raz przetarł oczy i zwlekł się z łóżka . Staną przed dużym oknem , gdzie na pewno było widać jego całą sylwetkę . Śnieg za oknem lekko prószył . Słońce przebijało się przez chmury . Idealna pogoda na nart – pomyślał mistrz eliksirów . Stojąc tak przy oknie zdał sobie sprawę , że jest całkowicie nagi ! Nagi stoi przed oknem , gdzie jest pełno ludzi ! Czemu nie miał na sobie ubrań ?! Przesuną się w stronę ściany , na której była duża drewniana , aż do sufitu szafa . Otworzył ją i próbował znaleźć swoje szaty , ale tam ich nie było . O co tu chodzi ? Za drzwi pokoju doszedł , go zapach śniadania . Zaburczało mu w brzuchu . Wciągnął na siebie duży wełniany czarny sweter i spodnie w tym samym kolorze . Wyszedł z pokoju , gdzie zastał Minerwe .
Następnego dnia Mistrz Eliksirów obudził się w małym , drewnianym domku na zboczy jakiejś mugolskiej wioski . Leżał wpatrzony w sufi małego przytulnego pokoju . Rozciągnął się , przetarł oczy i usiadł na łóżku , próbując odszyfrować gdzie właściwie jest . Jeszcze raz przetarł oczy i zwlekł się z łóżka . Staną przed dużym oknem , gdzie na pewno było widać jego całą sylwetkę . Śnieg za oknem lekko prószył . Słońce przebijało się przez chmury . Idealna pogoda na nart – pomyślał mistrz eliksirów . Stojąc tak przy oknie zdał sobie sprawę , że jest całkowicie nagi ! Nagi stoi przed oknem , gdzie jest pełno ludzi ! Czemu nie miał na sobie ubrań ?! Przesuną się w stronę ściany , na której była duża drewniana , aż do sufitu szafa . Otworzył ją i próbował znaleźć swoje szaty , ale tam ich nie było . O co tu chodzi ? Za drzwi pokoju doszedł , go zapach śniadania . Zaburczało mu w brzuchu . Wciągnął na siebie duży wełniany czarny sweter i spodnie w tym samym kolorze . Wyszedł z pokoju , gdzie zastał Minerwe .
-O co tu chodzi ? – podszedł do
stołu i usiadł na krześle obok niej .
- Dzień dobry , Severusie . –
uśmiechnęła się ciepło . Mam nadzieję ,
że nie boli Cię głowa – zachichotała .
Po prostu wiedziałam , że przekonywała bym cię zbyt długo do tego , abyś
tu ze mną przyjechał , o ile byś w ogóle się zgodzi . Więc wczoraj spiłam
cię i przeniosłam tu , do Wioski Egee
. Pamiętasz ? Przyjeżdżałeś tu ze mną w
dzieciństwie . – rozmarzyła się .
-Ty stara wiedźmo . – burknął na
nią i posłał złośliwy uśmiech .
- Jedz i nie marudź Sev ! – odwzajemniła jego uśmiech . Severus
uniósł jak zwykle brew , gdy ona zdrobniała jego imię . A swoją drogą to niezła
aparycja… – zachichotała McGonagal .
-CO?! CZY my… - zaczął szybko
Snape .
- Nie , Severusie do niczego nie
doszło . – dalej chichotała . Po prostu wczoraj gdy byłeś spity , chciałeś
położyć się spać , ale ściągnąłeś za dużo z siebie , a ja nie mogłam znaleźć twojej pidżamy. No
i tak wyszło…
Mistrz Eliksirów zaczerwienił się
lekko , ale zakrył twarz włosami , więc Minerwa nie mogła tego dostrzec .
-Ale… ja śpię nago . – powiedział
, biorąc łyk kawy i nabierając na talerz grzanki i bekon .
Teraz to
opiekunka domu lwa się czerwieniła , a Severus wybuch śmiechem do którego ona
po chwili się przyłączyła .
***
Duży drewniany zegar stojący w
salonie wybił godzinę 17 : 00 . Snape i
McGonagal siedzieli w beżowych fotelach przed kominkiem sącząc swoje
ulubione alkohole .
-Może pójdziemy na narty ? –
zaproponował Snape .
-Przecież wiesz , że nie jestem w
tym dobra… - odpowiedziała zmartwiona , biorąc łyk alkoholu . Po za tym , przy
tobie zdążyłam już wypić prawie całą butelkę wina ! I nie będę jeździć , po
pijaku . – uśmiechnęła się złośliwie ,
biorąc jeszcze jeden łyk wina .
-Teraz ci
daruje , tę wykręty – uśmiechną się do niej równie złośliwie . Ale jutro z
samego rana zabieram cię na prywatne lekcje nauki jeżdżenia na nartach ! – ogłosił jej i wstał
z fotela , odstawiając pustą szklankę na malutki stoliczek obok . Będę za 2
godziny . – uśmiechnął się jeszcze i wciągnął na siebie długi czarny płaszcz ,
po czym wyszedł .
***
Stoki w wiosce Egee , o tej
godzinie były prawie puste . Severus to lubił . Przynajmniej nikt nie będzie
się na niego gapił , zważając na jego nie codzienny wygląd . Na jednym z
policzków widniała duża blizna , którą
od czasu do czasu przysłaniały czarne jak heban włosy . Do tego oczy czarne jak
niebo bez gwiazd . Minerwa mówiła , że można się w nich zatracić , ale to tylko
głupie stwierdzenia starej czarownicy – pomyślał Severus , zakładając na nogi
narty . Podjechał do wyciągu i z dołu widział że na szczycie jest trójka ,
młodych ludzi . Nie przejmował się tym zbytnio , do puki nie zdał sobie sprawy
, że była to Hermiona Granger z dwójką jakiś mu nie znanych równie młodych jak
ona ludzi .
- Właśnie tak Inez ! – krzyczała Hermiona . I odepchnij się !
Pokarz jej jak to się robi William !
Chłopak podjechał do młodej
czarnowłosej dziewczyny i zjechał z nią na dół . Hermiona właśnie też miała to zrobić , gdy usłyszała
łagodny aksamitny głos i woń tak dobrze znanego jej alkoholu .
- Dobry wieczór . Jak się pani
miewa ? – zapytał zaintrygowany Snape .
Dziewczyna skostniała , obróciła
się w stronę nauczyciela i spojrzała mu w oczy , po czym zdezorientowana
odpowiedziała :
- Wi-wi-tam profesorze . Co pan
tu robi ? – Tak bardzo nie chciała się jąkać , ale jednak jej serce wygrało nad
rozumem .
Mistrz Eliksirów roześmiał się i
odpowiedział , dość pogodnie co zdziwiło gryfonkę .
-A nie widać ? Jeżdżę na nartach
– i zjechał ze szczytu ciągną za sobą dziewczynę , która wydała z siebie krótki
pisk . Nauczyciel trzymał ją mocno za rękę . Hermiona nie mogła uwierzyć w to
co on robi . Jedna z jej nart dziwnie się wykręcił i zamiast jadąc z
nauczycielem , staczała się z górki razem z nim krzycząc . W końcu zatrzymali
się obok jakiegoś drzewa . Nauczyciel był na niej . Wsparł się rękami tak , że
pochylał się nad nią . Dzieliło ich tylko kilka centymetrów od swoich ust . Byli
tak blisko siebie . Hermiona znów zatraciła się w oczach Snape’a .
- Ma pan cudowne oczy , profesorze…
- powiedziała jak w transie .
- Tak sądzisz ? – zapytał ironicznie
, zniżając się jeszcze troszeczkę do jej ust . A ja myślałem , że umiesz
jeździć na nartach .
-Bo umiem…profesorze…jakoś tak to
wyszło że… - i już miała go pocałować gdy , odezwał się głos
-Hermi ! – krzyczał w jej stronę
, wysoki blondyn z ciepłym uśmiechem .
Cały czar prysną . Severus szybko
wstał i otrzepywał śnieg z włosów i płaszcza . Dziewczyna robiła to samo .
-Dobrze , że
nic ci nie jest .– stanął przed nimi , dobrze zbudowany chłopak . A pan jest
chyba największym idiotą na świecie ! Mógł pan ją zabić ! – krzyczał teraz na
Severusa .
Snape już
otwierał usta , żeby dogryść nie znajomemu , ale Hermiona przerwała mu to :
-William uspokój
się ! To mój były profesor – uśmiechnęła się ciepło patrząc na Mistrza
Eliksirów . Nie wyzywaj go od , nie wiadomo kogo ! Należy się mu szacunek ! Nie
, nie przerywaj mi kretynie ! A teraz
słuchaj , spróbujesz jeszcze raz w moim towarzystwie wyzwać tego , przemiłego
człowieka a zabije cię ! – krzyczała na chłopaka , który poczerwieniał do
koloru dorodnego pomidora . A Severus dziwił się w duchu co , właśnie powiedziała
o nim jego była uczennica , „przemiły” ?
- Okey .
Wybacz mi…
-To nie mnie
przepraszaj , tylko profesora Snape’a – rzuciła ostro , zdenerwowana była
uczennica domu lwa .
-Wybaczy mi
pan ? – zapytał ze strachem chłopak .
Severus uniósł
wysoko brew , i zrobił lekceważącą minę , po czym założył ręce na piersi .
-Nie wiem mój
drogi . Raczej nie – uśmiechnął się złośliwie Snape .
-A teraz
spadaj ! – rzuciła rozwścieczona dziewczyna . A chłopak ze spuszczoną głową obrócił
się szybko i wy tym samym szybkim tempie , znikł za paroma drzewami . A dwójka
ludzi stojących obok siebie wybuchła śmiechem .
-Nie
wiedziałem panno Granger , że jest pani taka ostra – uśmiechnął się uśmiechem ,
który tak dobrze znała , posyłał jej go na lekcjach . Zimy uśmiech profesora
Snape’a mrożący krew w żyłach . Uśmiech , którego bali się wszyscy
pierwszoroczni . Może wpadnie pani do nas na herbatkę , lub coś mocniejszego ? –
zapytał z tym samym uśmiechem .
- A owszem ,
profesorze . – posłała mu pełen nadziei ciepły uśmiech .
Po czym
ruszyli w stronę domku na zboczu wioski . Większość drogi przeszli bez słowa ,
nawet na siebie nie patrząc . Paręnaście długich metrów przed domem odezwała się
Hermiona :
-Too…właściwie
jak się pan tu znalazł ?
-Oh… Granger –
zaczął zirytowany . W Hogwarcie są ferie , a co za tym idzie ja też je mam .
-Ahhh… tak….
-Ale spokojnie
nie martw się o mnie Minerwa jest ze mną . Więc jest kto się mną opiekować , bo
jak widać oczarował cię , mój urok osobisty – powiedział tonem ociekającym
jadem .
-CO?! NIE ! –
zaczerwieniła się i przyspieszyła kroku , tak że szła przed nauczycielem .
Hermiona poczuł ciepło ręki profesora , który złapał ją za ramię i odwrócił ku
sobie .
- Jak to nie ?
– zapytał szarmancko Snape , którego twarz wykrzywiła się w złośliwy uśmiech .
-Tak to…- znów
popatrzyła w jego oczy . Wiedziała że oczy profesora , są jej zgubą . Nie umiała
funkcjonować i myśleć racjonalnie patrząc w nie . Zesztywniała .
Mężczyzna
przysunął ją ku sobie i objął w pasie , dalej nie spuszczając jej z oka i znów
ich twarze były tak blisko siebie . Czuli swoje oddechy pełne pożądania . Hermiona rozkoszowała się tą chwilą , ale
czy profesor nie robi sobie z niej jaj ? Tym razem to Severus , chciał ją
pocałować gdy przerwała im Minerwa .
-Severusie !
Ty idioto ! Gdzieś ty był ! Czekam na ciebie 4 godzin ! Kolacja ci ostygła , palancie –
darła się na niego z oddali kobieta , która szła w ich stroną . Snape szybko
wypuścił , zdezorientowaną dziewczynę z objęć i popchnął ją lekko ramieniem w stronę kobiety w furii , tak żeby zaczęła iść
.
-Przeciesz nie
jesteś moją matko ! – warknął na nią Snape.
-No może i nie
! Ale MARTWI… -przerwała na widok Hermiony , momentalnie zmieniając humor z
wściekłej na przemiłą . Ooo ! Hermiona ! Witaj moja droga – przytuliła ją .
Wiem , że już późno , ale przyjdź na herbatkę . Co ty na to ? – powiedziała do
niej ciepło . Idę o zakład , że profesor Snape nie raczył ci złożyć tej
propozycji – posłała mu mordujące spojrzenie , a on w odpowiedzi wywrócił oczami
.
-Ależ nie . Właśnie szłam z profesorem Snape’m do
pani – uśmiechnęła się do niej i pod jej nie uwagę puściła Severusowi oczko .
-No
dobrze…- speszyła się i wdała w miłą rozmowę z byłą uczennicą , ale za pomocą legilimęci przekazała Snape’owi
, że jeszcze się z nim policzy .
***
Cała trójka
siedziała w salonie , przed kominkiem pijąc herbatę . Hermiona spędziła w domku
byłych nauczycieli dość sporo czasu .
Mówiąc krótko to dziewczyna nie zdała sobie sprawy ile czasu już upłynęło . Za oknami było ciemno i zbierało się na
zamieć , co zaniepokoiło McGonagal , która na myśl , że jej była , jakże
najlepsza uczennica ma wracać tak późno i to sama ! Zaproponowała jej , aby
została na noc . Dziewczyna bez zastanowienia przyjęła propozycję nauczycielki
, która poszła na górę , żeby przygotować Hermionie pokój . Niestety nauczycielka , wróciła ze
zrezygnowaną miną i oświadczyła
dziewczynie i starszemu mężczyźnie , że będą razem w pokoju , bo ani składzik
na strychu nie chcę się powiększyć , to ani łóżko w pokoju Minerwy nie chce się
powielić . Snape i Hermiona zrobili te samą rozczarowaną minę i pożegnali , już
śpiącą Minerwe , która udała się do swojej sypialni , w nadziei , że wszystko
potoczy się tak jak ma .
-Więc , może
napijemy się czegoś na pocieszenie ? – zaproponował Snape ze swoim ślizgońskim
uśmiechem .
-Chętnie , ale
dla mnie to jest nagroda , żeby spać razem z panem w pokoju . –zaczeła się z
nim droczyć.
-Wino ?
-Ognista –
odpowiedziała z ciepłym uśmiechem
-Dobry wybór –
Snape przywołał butelkę z bursztynowym napojem i dwie szklanki . Kolejne
godziny zleciały nad butelką alkoholu . Towarzystwo się bardzo rozluźniło o
czym świadczyło to że ta dwójka zaczynała mówić do siebie po imieniu .
-Granger !
Opanuj się ! – zachichotał Snape . My nie przeszliśmy na „ty” ! – warczał na
nią , śmiejąc się . Wiesz co już późno , może położymy się spać ? – zapytał udając
zmęczonego .
-Jeśli
PROFESORWI zaczynają kleić się oczka to , owszem .
-Ahh..tak ,
tak – odowiedział udając dalej zmęczenie i wstał z fotela , a Hermiona podążyła
za nim .
Dziewczyna
zdziwił się , że nie próbował jej dogryźć . Może Snape po tym wypadku na
nartach uderzył się w głowe i będzie dla niej miły – pomyślała uśmiechając się
pod nosem Hermiona .
-A o to moje
skromne progi – powiedział aksamitnym tonem Snape , otwierając drzwi pokoju i przepuszczając
ją aby weszła pierwsza .
Dziewczyna
weszła do pokoju i zamarła tam nie było dwóch łóżek ! Tylko jedno duże , było chyba małżeńskie !
-Gdzie śpie ? –
zapytała Hermiona zachowując resztki spokoju .
-Granger i ty
niby byłaś najmądrzejszą uczennicą Hogwartu ?- zadrwił z niej zamykając drzwi z
pokoju .Nie widzisz łóżka przed sobą ?
-Tak widzę ,
ale… będę spać z panem ? - wydusiła to z siebie .
- A , widzisz
inne wyjście ? – odpowiedział jej z złośliwym uśmiechem , siadając na łóżku i
ściągają z siebie ubrania .
Hermiona
zaczerwieniła się na ten widok , bo w
końcu nie codziennie mogła zobaczyć
swojego byłego Mistrza Eliksirów prawie nagiego .
-No co się tak
gapisz ? – syknął , rzucając jej szarmanckie spojrzenie . Zaraz dam ci coś do
spania . – dodał spokojnie Snape.
Meżczyzna wyciągnął
z szafy męski duży zielony T-shirt i podał Hermionie .
-Gdzie mam się
przebrać ? – zapytała z lekkim strachem w głosie .
- Tu . –
powiedział do niej z wyraźnym pożądaniem , kładąc się na łóżku , nie
spuszczając jej z oka .
-Ale…- zaczęła
.
-Cicho bądź bo
chcę się wyspać . No już rób ten striptiz ! i idziemy w kimno – powiedział to w
takim tonie , że Hermione przeszył dreszcz .
Odwróciła
się plecami do Mistrze Eliksirów i zaczęła ściągać z siebie ubrania . Czuła
wzrok profesora na swoim ciele . Oczy Snape płonęły pożądaniem . Były
nauczyciel , gryfonki pożerał każdy skrawek jej ciała który odkrywała przed nim
. Nie mógł wytrzymać dłużej , gdy dziewczyna wypięła się w jego stronę i ściągnęła
spodnie . Snape zbliżył się do niej i objął ją w pasie , odwracając znów ku
sobie . Tym razem oboje wiedzieli , że nikt nie może im przeszkodzić . Hermiona
pogłaskała policzek profesora po bliźnie . Zastanawiała się chwile co mogło ją
spowodować , ale pomyślała , także , że dodaje mu uroku .Uśmiechnęła się do
niego ciepło , a Severus w odpowiedzi pocałował ją gorąco. Mężczyzna nie lubił
, gry wstępnej , wolał od razu przejść do rzeczy , ale tym razem pozwolił sobie
na małe co nieco . Przeniósł dziewczynę na rękach do łóżka , odpinając jej
biustonosz i uwalniają cudowne dwie półkule , których jego oczy były spragnione
od 5 roku nauczania Hermiony . Całował
jej szyje , przygryzać ją lekko , wodził językiem po piersiach . Dziewczyna
była w siódmym niebie . Nigdy nie myślała
,że zazna takiej rozkoszy . Ta noc była tylko ich . Oboje wykrzykiwali
swoje nazwiska gdy szczytowali , szczerze mówiąc mieli szczęście , że Minerwa
McGonagal miała mocny sen , bo inaczej pewnie przerwała bym im te cudowne
chwile .
***
Kolejny ranek
mógł by dla nich nie nastać ,a noc się nie kończyć . Hermiona spała na torsie Snape
. Minerwa uchyliła drzwi świeżo zakochanej pary , żeby zobaczyć ten obrazek . Uśmiechnęła
się i cicho zachichotała.
Udało mi się !
– Pomyślała , zamykają cichutko drzwi pokoju .
sobota, 27 grudnia 2014
"Magia Świąt"
*Hoł ,hoł ,hoł!
Dzisiaj mam dla was coś specjalnie na święta ! ^_^
Wiem , że już po świętach , ale chciałam dodać coś takiego .
Jeśli przeczytasz to proszę zostawić opinię w komentarzu :)
Dziękuję !
***
-Albusie , nie wiem czy to dobry pomysł...
-Minerwo , zapewnia cię , że wszystko potoczy się jak należy - powiedział zadowolony z siebie Albus Dumbeldor .
- A jeśli...? - zaczęła szukać pretekstu , żeby przekonać dyrektora , że jego pomysł nie jest tak bardzo idealny jak uważa .
- Droga , profesor transmutacji - zaczął starzec chichocząc , a McGonagal zaczerwieniła się i ukrywała uśmiech w dłoniach.
-Chcę , żeby tegoroczne święta były najlepszymi w całej historii Hogwartu , dla uczniów i nauczycieli zostających w szkole . - po tych słowach puścił do niej oczko i mocno przytulił .
-Chcę Minerwo , żeby te święta były wyjątkowe dla ciebie , moja kochana... - pocałował ją w policzek , a nauczycielka spłonęła rumieńcem .
-Więc - zaczął znów z opanowaniem tym razem , dalej tuląc w ramionach profesor transmutacji .
-Zwołaj wszystkich do Wielkiej Sali , zaraz obwieszczę wszystkim , co odbędzie się w tegoroczną noc świąteczną . - i jeszcze raz pocałował kobietę , ale tym razem w usta .
***
Uczniowie wraz z nauczycielami zebrali się w Wielkiej Sali , która tego roku wyglądała prześlicznie. Wszędzie było pełno świątecznych drzewek i lampek , a pod sklepieniem wokół płatków ściegu pływały małe kolorowe prezęciki , które skrywały w sobie niespodzianki . Wyglądało to zdumiewająco .
Na sali było nie wiele osób , zaledwie uczniowie pozostali na święta zajmowali jeden stół .
Tym razem , ku zdumieniu wszystkich Hermiona spędzała te święta w szkole , gdyż jej rodzice , kilka miesięcy temu ulegli wypadkowi , co bardzo przygnębiło dziewczynę , która zwykle tryskała energią , teraz była cicha i skryta w sobie , prawie z nikim nie rozmawiała , ale do czasu .
Owszem młoda czarownica miał jeszcze inną rodzinę do , której mogła by pojechać , ale dla dziewczyny nie było to ,to samo co spędzić święta z rodzicami .
Dumbeldor z szerokim uśmiechem podszedł do mównicy i na dźwięk jego głosu rozmowy ucichły .
- Moi drodzy - zaczął dyrektor.
Na początku chcę życzyć wam , udanych świąt bożego narodzenia !
-Ale do rzeczy , bo wiem że nie chcecie słuchać gadki starca - na sali rozległ się śmiech.
-W tegoroczne święta w szkole zostało was nie wiele , ale cieszy mnie , że chcecie je spędzić tu z nami . Jednak wiem , że nie którzy wymigują się od obchodzenia tego święta - dyrektor obrócił się w stronę stołu nauczycielskiego i swoją miną dał do zrozumienia Snape'owi , że mówi o nim .
-Więc o co mi chodzi , za dwa dni , 24 grudnia , spędzicie święta z osobą , którą kochacie , niby nic , ale jednak w tym wszystkim jest haczyk - po tych słowach na sali rozległy się nie spokojne szepty.
-O godzinie 20:00 po kolacji na Wielkiej Sali , każde z was zostanie przeniesione do kwatery ukochanego . Mam nadzieję , że dzięki temu poznacie swoją drugą połówkę lub upewnicie się , że druga osoba naprawde was kocha . Ode mnie to taki prezent dla was ! Zapraszam teraz do rozkoszowania się smakołykami przygotowanymi przez nasze skrzaty i jeszcze raz życzę wam Wesołych Świąt ! - dyrektor odszedł od mównicy i zaczął zajadać się puddingiem cytrynowym .
Uczniowie przez resztę dnia komentowali pomysł Dumbeldora .
Niektórzy byli nim zachwyceni , a niektórzy tak jak profesor Snape nie mieli zamiaru się w to bawić , bo wiedział , że jego miłość i tak nie przyjdzie .
Za to w głowie Hermiony rodził się cudowny plan do spełnienia , który miała wykonać w noc wigilijną .
***2 dni później
Za oknem śnieg sypał zdrowo , nadając temu dniu jeszcze więcej magii .
Wszyscy włącznie z Dumbeldorem , przygotowywali się do bliskiego spotkania z swoją miłością , tylko profesor Severus Snape rzucił na siebie i swoje komnaty zaklęcia obronne , żeby nie bawić się , w jak on to uznał "te całą idiotyczną zabawę".
Mistrz Eliksirów postanowił , że spędzi święta jak zwykle - przy Whisky i indyku.
Profesor zasiadł przed kominkiem ze szklanką bursztynowego napoju i potężnym tomem ksiąg czekając , aż chrząkające się po jego kuchni skrzaty podadzą mu indyka .
Dochodziła już 20:00 .
Skrzaty właśnie przyniosły Snape'owi sporą porcie indyka , która zajadał się nie przerywając czytania .
Zegar wybił 20:00 .
Profesor rozejrzała się po swoich komnatach , tak jakby z nadzieją , że ktoś się zjawi , że ktoś złamie jego zaklęcia . W głębi serca chciał tego , ale jednak nic .
A nie mówiłem , że tak będzie ? - pomyślał zrezygnowany Snape , biorąc solidny łyk Whisky .
20:02 dalej nic . Mistrz Eliksirów stracił już nadzieje , że ktoś się u niego zjawi i dlatego bez przeszkód pochłaniał kolejne strony książek .
Po chwili jednak jego oczy , coś przysłoniło . Ktoś przysłonił jego oczy swoimi dłońmi .
Snape warkną ze złości .
-Przestań , kim kolwiek jesteś ! - powiedział ostro .
- Ciii... - odpowiedział ktoś .
Nie odrywając rąk od oczu Snape'a , teraz ta osoba usiadła na nim okrakiem a on poczuł słodką woń perfum , którą tak dobrze znał .
Czy to możliwe ? - zapytał sam siebie , odrywając czyjeś ręce od swojej twarzy .
Jego oczom ukazała się młoda dziewczyna z dużymi brązowymi oczami i włosami które kręciły się na wszelakie strony i spływały po jej zielonej sukience , która świetnie podkreślała atuty dziewczyny .
Tą oto osobą okazała się cicha panna Granger .
-Zejdź ze mnie ! - powiedział stanowczo Snape
-Nie zamierzam - uśmiechnęła się do niego ciepło .
-Nie poznaje cię Granger ! minus 20 punktów dla Gryffindoru za nie wykonywanie poleceń nauczyciela ! Granger, złaź ! - krzyczał gorączkowo , a dziewczyna pocałowała profesora z myślą , że go to uspokoi i nie myliła się . Snape odwzajemnił jej pocałunek .
-Profesorze czyli jednak ? Nie przeszkadzam panu. - powiedziała to puszczając mu oczko i uśmiechając się kusząco .
-A skąd że ! Kpisz sobie ,głupia dziewucho ?! Chcesz żeby Griffindor stracił w jedną noc wszystkie punkty ? - powiedział z ślizgońskim uśmieszkiem .
-Dla nocy spędzonej z panem , zrobię wszytko . - i znów go pocałowała.
-I tu mamy te całą cichutką panienkę , błąkającą się po szkole .
Ciekawe czy w moim łóżku ,też będziesz taka cichutka ? - zapytał ze złośliwym uśmiechem Snape.
-Może się przekonasz , profesorze ? - dodała kusząco Hermiona .
Nauczyciel uniósł dziewczynę z kolan i ze swoim ociekającym jadem uśmieszkiem zaniósł do innego pokoju , który otworzył kopniakiem .
-Więc , zrób mi prezent świąteczny Granger ! - powiedział wchodząc do pokoju Snape .
Dzisiaj mam dla was coś specjalnie na święta ! ^_^
Wiem , że już po świętach , ale chciałam dodać coś takiego .
Jeśli przeczytasz to proszę zostawić opinię w komentarzu :)
Dziękuję !
***
-Albusie , nie wiem czy to dobry pomysł...
-Minerwo , zapewnia cię , że wszystko potoczy się jak należy - powiedział zadowolony z siebie Albus Dumbeldor .
- A jeśli...? - zaczęła szukać pretekstu , żeby przekonać dyrektora , że jego pomysł nie jest tak bardzo idealny jak uważa .
- Droga , profesor transmutacji - zaczął starzec chichocząc , a McGonagal zaczerwieniła się i ukrywała uśmiech w dłoniach.
-Chcę , żeby tegoroczne święta były najlepszymi w całej historii Hogwartu , dla uczniów i nauczycieli zostających w szkole . - po tych słowach puścił do niej oczko i mocno przytulił .
-Chcę Minerwo , żeby te święta były wyjątkowe dla ciebie , moja kochana... - pocałował ją w policzek , a nauczycielka spłonęła rumieńcem .
-Więc - zaczął znów z opanowaniem tym razem , dalej tuląc w ramionach profesor transmutacji .
-Zwołaj wszystkich do Wielkiej Sali , zaraz obwieszczę wszystkim , co odbędzie się w tegoroczną noc świąteczną . - i jeszcze raz pocałował kobietę , ale tym razem w usta .
***
Uczniowie wraz z nauczycielami zebrali się w Wielkiej Sali , która tego roku wyglądała prześlicznie. Wszędzie było pełno świątecznych drzewek i lampek , a pod sklepieniem wokół płatków ściegu pływały małe kolorowe prezęciki , które skrywały w sobie niespodzianki . Wyglądało to zdumiewająco .
Na sali było nie wiele osób , zaledwie uczniowie pozostali na święta zajmowali jeden stół .
Tym razem , ku zdumieniu wszystkich Hermiona spędzała te święta w szkole , gdyż jej rodzice , kilka miesięcy temu ulegli wypadkowi , co bardzo przygnębiło dziewczynę , która zwykle tryskała energią , teraz była cicha i skryta w sobie , prawie z nikim nie rozmawiała , ale do czasu .
Owszem młoda czarownica miał jeszcze inną rodzinę do , której mogła by pojechać , ale dla dziewczyny nie było to ,to samo co spędzić święta z rodzicami .
Dumbeldor z szerokim uśmiechem podszedł do mównicy i na dźwięk jego głosu rozmowy ucichły .
- Moi drodzy - zaczął dyrektor.
Na początku chcę życzyć wam , udanych świąt bożego narodzenia !
-Ale do rzeczy , bo wiem że nie chcecie słuchać gadki starca - na sali rozległ się śmiech.
-W tegoroczne święta w szkole zostało was nie wiele , ale cieszy mnie , że chcecie je spędzić tu z nami . Jednak wiem , że nie którzy wymigują się od obchodzenia tego święta - dyrektor obrócił się w stronę stołu nauczycielskiego i swoją miną dał do zrozumienia Snape'owi , że mówi o nim .
-Więc o co mi chodzi , za dwa dni , 24 grudnia , spędzicie święta z osobą , którą kochacie , niby nic , ale jednak w tym wszystkim jest haczyk - po tych słowach na sali rozległy się nie spokojne szepty.
-O godzinie 20:00 po kolacji na Wielkiej Sali , każde z was zostanie przeniesione do kwatery ukochanego . Mam nadzieję , że dzięki temu poznacie swoją drugą połówkę lub upewnicie się , że druga osoba naprawde was kocha . Ode mnie to taki prezent dla was ! Zapraszam teraz do rozkoszowania się smakołykami przygotowanymi przez nasze skrzaty i jeszcze raz życzę wam Wesołych Świąt ! - dyrektor odszedł od mównicy i zaczął zajadać się puddingiem cytrynowym .
Uczniowie przez resztę dnia komentowali pomysł Dumbeldora .
Niektórzy byli nim zachwyceni , a niektórzy tak jak profesor Snape nie mieli zamiaru się w to bawić , bo wiedział , że jego miłość i tak nie przyjdzie .
Za to w głowie Hermiony rodził się cudowny plan do spełnienia , który miała wykonać w noc wigilijną .
***2 dni później
Za oknem śnieg sypał zdrowo , nadając temu dniu jeszcze więcej magii .
Wszyscy włącznie z Dumbeldorem , przygotowywali się do bliskiego spotkania z swoją miłością , tylko profesor Severus Snape rzucił na siebie i swoje komnaty zaklęcia obronne , żeby nie bawić się , w jak on to uznał "te całą idiotyczną zabawę".
Mistrz Eliksirów postanowił , że spędzi święta jak zwykle - przy Whisky i indyku.
Profesor zasiadł przed kominkiem ze szklanką bursztynowego napoju i potężnym tomem ksiąg czekając , aż chrząkające się po jego kuchni skrzaty podadzą mu indyka .
Dochodziła już 20:00 .
Skrzaty właśnie przyniosły Snape'owi sporą porcie indyka , która zajadał się nie przerywając czytania .
Zegar wybił 20:00 .
Profesor rozejrzała się po swoich komnatach , tak jakby z nadzieją , że ktoś się zjawi , że ktoś złamie jego zaklęcia . W głębi serca chciał tego , ale jednak nic .
A nie mówiłem , że tak będzie ? - pomyślał zrezygnowany Snape , biorąc solidny łyk Whisky .
20:02 dalej nic . Mistrz Eliksirów stracił już nadzieje , że ktoś się u niego zjawi i dlatego bez przeszkód pochłaniał kolejne strony książek .
Po chwili jednak jego oczy , coś przysłoniło . Ktoś przysłonił jego oczy swoimi dłońmi .
Snape warkną ze złości .
-Przestań , kim kolwiek jesteś ! - powiedział ostro .
- Ciii... - odpowiedział ktoś .
Nie odrywając rąk od oczu Snape'a , teraz ta osoba usiadła na nim okrakiem a on poczuł słodką woń perfum , którą tak dobrze znał .
Czy to możliwe ? - zapytał sam siebie , odrywając czyjeś ręce od swojej twarzy .
Jego oczom ukazała się młoda dziewczyna z dużymi brązowymi oczami i włosami które kręciły się na wszelakie strony i spływały po jej zielonej sukience , która świetnie podkreślała atuty dziewczyny .
Tą oto osobą okazała się cicha panna Granger .
-Zejdź ze mnie ! - powiedział stanowczo Snape
-Nie zamierzam - uśmiechnęła się do niego ciepło .
-Nie poznaje cię Granger ! minus 20 punktów dla Gryffindoru za nie wykonywanie poleceń nauczyciela ! Granger, złaź ! - krzyczał gorączkowo , a dziewczyna pocałowała profesora z myślą , że go to uspokoi i nie myliła się . Snape odwzajemnił jej pocałunek .
-Profesorze czyli jednak ? Nie przeszkadzam panu. - powiedziała to puszczając mu oczko i uśmiechając się kusząco .
-A skąd że ! Kpisz sobie ,głupia dziewucho ?! Chcesz żeby Griffindor stracił w jedną noc wszystkie punkty ? - powiedział z ślizgońskim uśmieszkiem .
-Dla nocy spędzonej z panem , zrobię wszytko . - i znów go pocałowała.
-I tu mamy te całą cichutką panienkę , błąkającą się po szkole .
Ciekawe czy w moim łóżku ,też będziesz taka cichutka ? - zapytał ze złośliwym uśmiechem Snape.
-Może się przekonasz , profesorze ? - dodała kusząco Hermiona .
Nauczyciel uniósł dziewczynę z kolan i ze swoim ociekającym jadem uśmieszkiem zaniósł do innego pokoju , który otworzył kopniakiem .
-Więc , zrób mi prezent świąteczny Granger ! - powiedział wchodząc do pokoju Snape .
piątek, 19 grudnia 2014
"Kara"
*Hejcisz.
Wiem ,że pisałam że notka pojawi się we wtorek , ale z powodu nawału nauki jest dopiero dzisiaj .
Wybaczcie . Chciałam jeszcze dodać ,że to pierwszy mój taki one-shot ,starałam się opisać wszystko jak najdokładniej i mam nadzieję , że nie wyszło to wszystko tak źle.
I chciałam podziękować jeszcze mojej koleżance - Natali ^^ , która napisała dla mnie świetną betę !
Jeśli przeczytałeś to proszę o pozostawienie swojej opinii w komentarzu :)
***
Noc spowiła Hogwart.
Finch razem z kotką wędrowali gdzieś po trzecim piętrze , a trójka przyjaciół - Hermiona Granger ,Harry Potter i Ron Weasley
właśnie tej spokojnej do tej pory nocy wymykali się ze szkoły , aby zobaczyć się z Hagrid'em , który miał , jakąś pilną sprawę .
Ron i Harry byli przejęci tym , co chcę powiedzieć im gajowy , ale Hermiona nie miała do tego głowy . Wolała by teraz , myśleć jak przekonać do siebie męszczyzne , którego pożądała od kilku długich miesięcy , i nie w tym przypadku nie chodziło o Ronald'a z , którym była już rok . Młody Weasley już dawno ją znudził . Dziewczyna pragnęła nowych wrażeń , których nie mogła oczekiwać od rudzielca . Hermiona pożądała mężczyzny , który górował by nad nią w łóżku , który traktował by ją jak swoją niewolnicę . Chciała , żeby swoim dotykiem , czy pocałunkiem wywoływał u niej płomień pożądania .
Gryfonka pomyślała o tym wszystkich przyjemnościach , których mogła by doznać i z podniecenia , aż jęknęła :
-Hermi !
Cicho tam !
To nie miejsce i pora na to ! - uciszył ją Harry.
-Ale wiesz kochanie , jak wrócimy od Hagrid'a to chętnie się tobą zajmę . -dodał szepcząc podniecony Ron.
-Pewnie...
Nie marzę o niczym innym - szepnęła nieco zrezygnowana Hermiona .
-Halo gołąbeczki !
Zaraz dojdziemy do wyjścia to sobie pogruchacie , a teraz mordy w kubeł ! - uciszał ich Harry .
Chłopiec miał rację , bo od wyjścia dzieliło ich już parę metrów ,i już miał złapać za klamkę drzwi frontowych , gdy za progu wyłonił się Finch z kotką :
-Kogo ja tu widzę ? Do DYREKTORA ! - rykną złośliwie woźny .
Cała trójka ruszyła w stronę komnat dyrektor na czele z dumnym z siebie Finch'em . Po drodze Harry przeklinał cicho pod nosem przyjaciół . Byli już blisko filara prowadzącego do Albusa Dumbeldora . Finch wymamrotał coś pod nosem , filar się rozsuną i woźny zawołał z uśmiechem na ustach , wchodząc po schodach :
-Dyrektorze !
Uczniowie nie śpią !
Chcieli się wymknąć , ale ja ich przyłapałem na gorącym uczynku !
Dumny woźny wraz z "uciekinierami" wmaszerował na górę , gdzie czekał na nich nieco zaskoczony Albus Dumbeldor . "Goście" stali już przed dyrektorem , a on zaczął mówić :
-Więc co się stało ?
Jak już , mówiłem chcieli się wymknąć , a ja ich przyłapałem ! - pochwali się szybko , znów dumny Finch , trzymając kotkę na rękach .
- Dobrze , a wy co macie na swoją obronę ? - zapytał spokojnie Dumbeldor gładząc się po brodzie .
Przyjaciele popatrzyli po sobie i zaczęli mówić wszyscy na raz.
Hermiona tłumaczyła , że to Harry i Ron zmusili ją , a rudzielec poczerwieniał jeszcze bardziej niż zwykle i bełkotał , coś o tym , że nie ma nic wspólnego z tym . Harry jąkając się , prawie nie zrozumiale mówił , że szukał okularów .
Dumbeldor popatrzył na całą trojkę , potem na woźnego , który przyglądał się zakłopotanym gryfoną , po czym rzucił głośno , a żeby się uciszyli i poprosił Harrego , aby mu to wszystko wytłumaczył .
Chłopiec zebrał się w sobie i postanowił powiedzieć prawdę :
-No więc profesorze...
To Hagrid wysłał mi sowę , żebyśmy się zjawili u niego dzisiaj w nocy.
-Rozumiem , a dlaczego kazał wam przyjść ? - zapytał spokojnie , dalej gładząc się po siwej brodzie.
-Nie mam pojęcia , nie napisał mi tego .-wyjaśnił Harry.
-Ohh...cały Hagrid - westchną dyrektor .
No , ale już dobrze . Jutro pomyślimy nad waszą karą , a do naszego gajowego zaraz się udam , żeby to wyjaśnić - powiedział poważnie starzec .
Panie Finch proszę teraz odprowadzić te zbłąkane owieczki do swoich sypialni . -dodał ostro dyrektor.
-Dobrze - z uśmiechem odpowiedział woźny.
Więc za mną !
***
Kolejnego dnia , po śniadaniu Hermiona ,Harry i Ron mieli się stawić w klasie profesor McGonagall , która wyjaśniła gryfoną , że dyrektor wyjechał dziś rano w ważnej sprawie i to ona według jego wskazówek ma rozdzielić im kary .
Harry i Ron mieli przez cały miesiąc sprzątać łazienki i pomagać woźnemu patrolować korytarze.
Hermiona , zaś miała pomagać profesorowi Snape'wi , gdyż był w takim nawale pracy , że nie mógł sobie sam poradzić .
Jednak dla młodej gryfonki nie była to kara , ale nagroda za złe uczynki , bo to właśnie profesor Severus Snape był obiektem westchnień dziewczyny .
***
Następny dzień był dla Hermiona bardzo obiecujący .
Nauczyciele ją chwalili , załapała kilka świetnych ocen , zdążyła przeczytać masę ksiąg na , której wcześniej nie miała czasu i w dodatku miała jeszcze dzisiaj spędzić wieczór z swoim profesorem eliksirów , cóż , że przy pracy , ale przynajmniej mogła być z nim - pomyślała zadowolona z siebie młoda czarownica .
Za oknem zaczęło się ściemniać , co zwiastowało , że gryfonka musiała iść odbyć swoją karę . Młoda dziewczyna z uśmiechem na twarzy podreptała kilkoma korytarzami i schodami kierując się w stronę lochów , ale w miarę kiedy zbliżała się do klasy jej entuziasm znikał . Przystanęła na chwilę przed wejściem do sali , wzięła głęboki oddech i nie wiedząc dlaczego była zestresowana tym , co czeka ją za drzwiami klasy . Otworzyła je powili i już na powitanie poczuła na sobie zimny wzrok profesora . Uśmiechnęła się pod nosem dziękując Merlinowi , że to ona właśnie otrzymała tę karę.
-Dobry wieczór - zmusiła się z aby powiedzieć to jak najbardziej z opanowaniem.
Snape popatrzył na nią , a ona z jego oczu oczytała rozbawienie i pogardę , którą do niej żywił - przynajmniej tak myślała Hrmiona . W myślach śmiał się z niej , że udawała poważną i opanowaną :
-Nie wiedziałem panno Granger , że potrafi pani łamać przepisy - parskną , nad kociołkiem do którego wkładał łyżkę , aby zamieszać znajdującą się w nim substancje .
- Profesorze jest jeszcze wiele rzeczy o , których pan o mnie nie wie - próbowała mówić poważnie , ale w jej głosie dało się wyczuć nutę pożądania .
Severus dostrzegł to , ale próbował nie okazywać zainteresowania tym faktem . Wychodziło mu to świetnie , życie nauczyło go jak w różnych sytuacjach zgrywać dalej zimnego i opryskliwego nauczyciela eliksirów :
-No więc , Granger na tamtej ławce - wskazał palcem pierwszą ławkę po lewej stronie.
Leżą tam prace pierwszoroczniaków . Sprawdź je ,a potem wysprzątaj składzik - powiedział surowo.
Dziewczyna kiwnęła głową i ruszyła w stronę ławki , aby wykonać polecenie nauczyciela . Jednak nie zbyt mogła się na tym skupić bo kątem oka podziwiała jak jej profesor krząta się po klasie , przez to popełniała wiele gaf i kreśliła po pracach co nie wyglądało estetycznie .
-Granger , ty idiotko !
Co ty robisz ?! Zostaw to już i weź się za sprzątanie , może pójdzie ci lepiej z szufelką i miotła bo różdżkę zostawisz mi za bazgranie po referatach ! - uśmiechną się do niej złośliwie
-Co ?! Nie ! - zaprotestowała
Zrobię to jeżeli będę mogła używać magi - dodała zbuntowana gryfonka
-Wiesz ja mogę zaraz się tym zając , bo już kończę ważyć ten eliksir. Ale jeśli ty wolisz ze swoimi idiotycznymi przyjaciółmi sprzątała kible , to ja nie mam nic przeciwko. - powiedział drwiąc z niej.
Dziewczyna tym razem nie zaprotestowała .Oddała posłusznie różdżkę i przemknęła obok Snape , aby zając się koleją robotą .
Jednak ani Severus , ani Hermiona nie mogli skupić się na swojej pracy , gdyż każde z nich pod nie uwagę drugiego spoglądało z pożądaniem na siebie .
W końcu młoda dziewczyna stojąc na drabince , przyuważyła wzrok profesora . Był zimny i pozbawiony uczuć .
Hermiona westchneła zrezygnowana i przez swoją nie uwagę zrzuciła z pułki pudełko nowych fiolek . Snape mało nie wyszedł z siebie krzycząc na gryfonkę . Dziewczyna zarumieniła się i dostała gęsiej skórki słuchając obelg na jej temat , których wiązanką płynęły z ust Mistrza Eliksirów . Po paru długich minutach Snape zakończył "przemówienie" i oboje wrócili do pracy . Hermiona właśnie pochyliła się , aby zebrać z podłogi rozbite szkło , gdy nagle poczuła na karku zimy oddech , a na swoich biodrach oplatające ją wokół również zimne ręce .Wyprostowała się i chcąc nie chcąc musiała się uwolnić z obięć , ale zimne dłonie były zbyt silne , żeby się z nich uwolnić :
- Możesz mnie puścić ?! - wrzasnęła młoda czarownica .
-Od kiedy my jesteśmy na "ty" - szepną jej do ucha , przygryzając je lekko .
Jej ciało przeszedł miły dreszcz.
-Od czasu kiedy , postanowiłam sobie , że nie będę miała szacunku do starych zboczeńców - uśmiechnęła się złośliwie .
-Grabisz sobie Granger !
Obrócił ja w swoją stronę ,i poparzył w jej oczy czując na swoich ustach jej oddech , a Hermiona powiedziała zadziornie :
- Myślisz , że o tym nie wiem ?
Snape uśmiechną się szarmancko i popchną ją lekko w stronę regału z którego spadły jeszcze dwa pudełka fiolek .Od razu napierając na nią mocno i długo całując .I zaczęła się zabawa. Nauczyciel chaotycznie badał każdy skrawek jej ciała jeszcze przez ubrania . Ale zaraz potem bez żadnych cyrków czy ceregieli dosłownie zdarł z niej bluzkę i spódniczkę . Młoda gryfonka była przed nim teraz w samej bieliźnie . Profesorowi eliksirów podobała się to co widzi . Patrzył na nią jeszcze przez chwile , po czym posadził ja na jednej z większych półek tak , że jej nogi oplatały ciało profesora . Snape rozpiął właśnie stanik , z którego uwolnił dwie kształtne półkole .Teraz bawił się jej sutkami , przygryzał je , lizał i doprowadzał do obłędu Hermione . Dziewczyna jęknęła pod wpływem dotyku , który zmierzał od piersi w stronę jej kobiecości . Severus zrobił krok poniżej pasa i teraz swoimi długimi , zimnymi palcami zaspokajał ją . Dziewczyna wygięła się lekko w łuk , jęcząc z rozkoszy imię nauczyciela . Mistrz eliksirów poczuł że mięśnie młodej czarownicy zaciskają się i już nie długo będzie szczytować dlatego chwycił ją za burze loków które miała na głowie i skierował w stronę swojej męskości , która z chwili na chwilę rosła . Gryfonka rozpięła spodnie podnieconego profesora i jej oczom ukazał się dość długi i gruby penis , którego bez zastanowienia wzięła do ust . Najpierw lekko zaczęła lizać główkę , nauczyciel warkną . Po momencie pieszczot wzięła do ust całą resztę ,ale niestety przy głębszych ruchach , Hermiona się krztusiła , więc przestała , żeby się nie kompromitować . I już chciała wstać , ale Snape chwycił ją znów bardzo mocno za włosy w szybkim tępię poruszając jej głową . W tej chwili miał gdzieś , czy było to dla niej przyjemne . Chciał zaspokoić siebie . Kiedy poczuł , że dochodzi jeszcze bardziej wzmógł ruch jej głowy , co doprowadziło do tego , że młoda gryfonka czuła w ustach teraz ciepłą słodką ciecz . Nauczyciel eliksirów znów warkną z rozkoszy , którą dostarczała mu dziewczyna . Snape rozchylił jej nogi i teraz to językiem doprowadzał ją do istnej euforii . Młoda czarownica uginała się z rozkoszy , głośno jęcząc już za chwile miała szczytować , więc Severus szybkim ruchem wszedł nią a Hermiona krzyknęła głośno jego imię tak , że było słyszalne na wieży astronomicznej . Mistrz eliksirów wchodził w nią chaotycznie ,szybko i ciągle zmieniając kąt . Kiedy trafił w ten czuły punk dziewczyna zaczęła szczytować . Po czym nie umiejąc ustać już na nogach opadła na zimne kafelki podłogi w składziku ,a Snape zaczął się ubierać ,patrząc z uśmiechem na gryfonke :
- Na dzisiaj koniec - powiedział stanowczo Severus
Idz już do siebie , Granger .
A jutro posprzątasz moje biuro .
Czyli będzie powtórka z rozrywki - pomyślała ,chichocząc po nosem i ubierając zniszczone ubrania .
Wiem ,że pisałam że notka pojawi się we wtorek , ale z powodu nawału nauki jest dopiero dzisiaj .
Wybaczcie . Chciałam jeszcze dodać ,że to pierwszy mój taki one-shot ,starałam się opisać wszystko jak najdokładniej i mam nadzieję , że nie wyszło to wszystko tak źle.
I chciałam podziękować jeszcze mojej koleżance - Natali ^^ , która napisała dla mnie świetną betę !
Jeśli przeczytałeś to proszę o pozostawienie swojej opinii w komentarzu :)
***
Noc spowiła Hogwart.
Finch razem z kotką wędrowali gdzieś po trzecim piętrze , a trójka przyjaciół - Hermiona Granger ,Harry Potter i Ron Weasley
właśnie tej spokojnej do tej pory nocy wymykali się ze szkoły , aby zobaczyć się z Hagrid'em , który miał , jakąś pilną sprawę .
Ron i Harry byli przejęci tym , co chcę powiedzieć im gajowy , ale Hermiona nie miała do tego głowy . Wolała by teraz , myśleć jak przekonać do siebie męszczyzne , którego pożądała od kilku długich miesięcy , i nie w tym przypadku nie chodziło o Ronald'a z , którym była już rok . Młody Weasley już dawno ją znudził . Dziewczyna pragnęła nowych wrażeń , których nie mogła oczekiwać od rudzielca . Hermiona pożądała mężczyzny , który górował by nad nią w łóżku , który traktował by ją jak swoją niewolnicę . Chciała , żeby swoim dotykiem , czy pocałunkiem wywoływał u niej płomień pożądania .
Gryfonka pomyślała o tym wszystkich przyjemnościach , których mogła by doznać i z podniecenia , aż jęknęła :
-Hermi !
Cicho tam !
To nie miejsce i pora na to ! - uciszył ją Harry.
-Ale wiesz kochanie , jak wrócimy od Hagrid'a to chętnie się tobą zajmę . -dodał szepcząc podniecony Ron.
-Pewnie...
Nie marzę o niczym innym - szepnęła nieco zrezygnowana Hermiona .
-Halo gołąbeczki !
Zaraz dojdziemy do wyjścia to sobie pogruchacie , a teraz mordy w kubeł ! - uciszał ich Harry .
Chłopiec miał rację , bo od wyjścia dzieliło ich już parę metrów ,i już miał złapać za klamkę drzwi frontowych , gdy za progu wyłonił się Finch z kotką :
-Kogo ja tu widzę ? Do DYREKTORA ! - rykną złośliwie woźny .
Cała trójka ruszyła w stronę komnat dyrektor na czele z dumnym z siebie Finch'em . Po drodze Harry przeklinał cicho pod nosem przyjaciół . Byli już blisko filara prowadzącego do Albusa Dumbeldora . Finch wymamrotał coś pod nosem , filar się rozsuną i woźny zawołał z uśmiechem na ustach , wchodząc po schodach :
-Dyrektorze !
Uczniowie nie śpią !
Chcieli się wymknąć , ale ja ich przyłapałem na gorącym uczynku !
Dumny woźny wraz z "uciekinierami" wmaszerował na górę , gdzie czekał na nich nieco zaskoczony Albus Dumbeldor . "Goście" stali już przed dyrektorem , a on zaczął mówić :
-Więc co się stało ?
Jak już , mówiłem chcieli się wymknąć , a ja ich przyłapałem ! - pochwali się szybko , znów dumny Finch , trzymając kotkę na rękach .
- Dobrze , a wy co macie na swoją obronę ? - zapytał spokojnie Dumbeldor gładząc się po brodzie .
Przyjaciele popatrzyli po sobie i zaczęli mówić wszyscy na raz.
Hermiona tłumaczyła , że to Harry i Ron zmusili ją , a rudzielec poczerwieniał jeszcze bardziej niż zwykle i bełkotał , coś o tym , że nie ma nic wspólnego z tym . Harry jąkając się , prawie nie zrozumiale mówił , że szukał okularów .
Dumbeldor popatrzył na całą trojkę , potem na woźnego , który przyglądał się zakłopotanym gryfoną , po czym rzucił głośno , a żeby się uciszyli i poprosił Harrego , aby mu to wszystko wytłumaczył .
Chłopiec zebrał się w sobie i postanowił powiedzieć prawdę :
-No więc profesorze...
To Hagrid wysłał mi sowę , żebyśmy się zjawili u niego dzisiaj w nocy.
-Rozumiem , a dlaczego kazał wam przyjść ? - zapytał spokojnie , dalej gładząc się po siwej brodzie.
-Nie mam pojęcia , nie napisał mi tego .-wyjaśnił Harry.
-Ohh...cały Hagrid - westchną dyrektor .
No , ale już dobrze . Jutro pomyślimy nad waszą karą , a do naszego gajowego zaraz się udam , żeby to wyjaśnić - powiedział poważnie starzec .
Panie Finch proszę teraz odprowadzić te zbłąkane owieczki do swoich sypialni . -dodał ostro dyrektor.
-Dobrze - z uśmiechem odpowiedział woźny.
Więc za mną !
***
Kolejnego dnia , po śniadaniu Hermiona ,Harry i Ron mieli się stawić w klasie profesor McGonagall , która wyjaśniła gryfoną , że dyrektor wyjechał dziś rano w ważnej sprawie i to ona według jego wskazówek ma rozdzielić im kary .
Harry i Ron mieli przez cały miesiąc sprzątać łazienki i pomagać woźnemu patrolować korytarze.
Hermiona , zaś miała pomagać profesorowi Snape'wi , gdyż był w takim nawale pracy , że nie mógł sobie sam poradzić .
Jednak dla młodej gryfonki nie była to kara , ale nagroda za złe uczynki , bo to właśnie profesor Severus Snape był obiektem westchnień dziewczyny .
***
Następny dzień był dla Hermiona bardzo obiecujący .
Nauczyciele ją chwalili , załapała kilka świetnych ocen , zdążyła przeczytać masę ksiąg na , której wcześniej nie miała czasu i w dodatku miała jeszcze dzisiaj spędzić wieczór z swoim profesorem eliksirów , cóż , że przy pracy , ale przynajmniej mogła być z nim - pomyślała zadowolona z siebie młoda czarownica .
Za oknem zaczęło się ściemniać , co zwiastowało , że gryfonka musiała iść odbyć swoją karę . Młoda dziewczyna z uśmiechem na twarzy podreptała kilkoma korytarzami i schodami kierując się w stronę lochów , ale w miarę kiedy zbliżała się do klasy jej entuziasm znikał . Przystanęła na chwilę przed wejściem do sali , wzięła głęboki oddech i nie wiedząc dlaczego była zestresowana tym , co czeka ją za drzwiami klasy . Otworzyła je powili i już na powitanie poczuła na sobie zimny wzrok profesora . Uśmiechnęła się pod nosem dziękując Merlinowi , że to ona właśnie otrzymała tę karę.
-Dobry wieczór - zmusiła się z aby powiedzieć to jak najbardziej z opanowaniem.
Snape popatrzył na nią , a ona z jego oczu oczytała rozbawienie i pogardę , którą do niej żywił - przynajmniej tak myślała Hrmiona . W myślach śmiał się z niej , że udawała poważną i opanowaną :
-Nie wiedziałem panno Granger , że potrafi pani łamać przepisy - parskną , nad kociołkiem do którego wkładał łyżkę , aby zamieszać znajdującą się w nim substancje .
- Profesorze jest jeszcze wiele rzeczy o , których pan o mnie nie wie - próbowała mówić poważnie , ale w jej głosie dało się wyczuć nutę pożądania .
Severus dostrzegł to , ale próbował nie okazywać zainteresowania tym faktem . Wychodziło mu to świetnie , życie nauczyło go jak w różnych sytuacjach zgrywać dalej zimnego i opryskliwego nauczyciela eliksirów :
-No więc , Granger na tamtej ławce - wskazał palcem pierwszą ławkę po lewej stronie.
Leżą tam prace pierwszoroczniaków . Sprawdź je ,a potem wysprzątaj składzik - powiedział surowo.
Dziewczyna kiwnęła głową i ruszyła w stronę ławki , aby wykonać polecenie nauczyciela . Jednak nie zbyt mogła się na tym skupić bo kątem oka podziwiała jak jej profesor krząta się po klasie , przez to popełniała wiele gaf i kreśliła po pracach co nie wyglądało estetycznie .
-Granger , ty idiotko !
Co ty robisz ?! Zostaw to już i weź się za sprzątanie , może pójdzie ci lepiej z szufelką i miotła bo różdżkę zostawisz mi za bazgranie po referatach ! - uśmiechną się do niej złośliwie
-Co ?! Nie ! - zaprotestowała
Zrobię to jeżeli będę mogła używać magi - dodała zbuntowana gryfonka
-Wiesz ja mogę zaraz się tym zając , bo już kończę ważyć ten eliksir. Ale jeśli ty wolisz ze swoimi idiotycznymi przyjaciółmi sprzątała kible , to ja nie mam nic przeciwko. - powiedział drwiąc z niej.
Dziewczyna tym razem nie zaprotestowała .Oddała posłusznie różdżkę i przemknęła obok Snape , aby zając się koleją robotą .
Jednak ani Severus , ani Hermiona nie mogli skupić się na swojej pracy , gdyż każde z nich pod nie uwagę drugiego spoglądało z pożądaniem na siebie .
W końcu młoda dziewczyna stojąc na drabince , przyuważyła wzrok profesora . Był zimny i pozbawiony uczuć .
Hermiona westchneła zrezygnowana i przez swoją nie uwagę zrzuciła z pułki pudełko nowych fiolek . Snape mało nie wyszedł z siebie krzycząc na gryfonkę . Dziewczyna zarumieniła się i dostała gęsiej skórki słuchając obelg na jej temat , których wiązanką płynęły z ust Mistrza Eliksirów . Po paru długich minutach Snape zakończył "przemówienie" i oboje wrócili do pracy . Hermiona właśnie pochyliła się , aby zebrać z podłogi rozbite szkło , gdy nagle poczuła na karku zimy oddech , a na swoich biodrach oplatające ją wokół również zimne ręce .Wyprostowała się i chcąc nie chcąc musiała się uwolnić z obięć , ale zimne dłonie były zbyt silne , żeby się z nich uwolnić :
- Możesz mnie puścić ?! - wrzasnęła młoda czarownica .
-Od kiedy my jesteśmy na "ty" - szepną jej do ucha , przygryzając je lekko .
Jej ciało przeszedł miły dreszcz.
-Od czasu kiedy , postanowiłam sobie , że nie będę miała szacunku do starych zboczeńców - uśmiechnęła się złośliwie .
-Grabisz sobie Granger !
Obrócił ja w swoją stronę ,i poparzył w jej oczy czując na swoich ustach jej oddech , a Hermiona powiedziała zadziornie :
- Myślisz , że o tym nie wiem ?
Snape uśmiechną się szarmancko i popchną ją lekko w stronę regału z którego spadły jeszcze dwa pudełka fiolek .Od razu napierając na nią mocno i długo całując .I zaczęła się zabawa. Nauczyciel chaotycznie badał każdy skrawek jej ciała jeszcze przez ubrania . Ale zaraz potem bez żadnych cyrków czy ceregieli dosłownie zdarł z niej bluzkę i spódniczkę . Młoda gryfonka była przed nim teraz w samej bieliźnie . Profesorowi eliksirów podobała się to co widzi . Patrzył na nią jeszcze przez chwile , po czym posadził ja na jednej z większych półek tak , że jej nogi oplatały ciało profesora . Snape rozpiął właśnie stanik , z którego uwolnił dwie kształtne półkole .Teraz bawił się jej sutkami , przygryzał je , lizał i doprowadzał do obłędu Hermione . Dziewczyna jęknęła pod wpływem dotyku , który zmierzał od piersi w stronę jej kobiecości . Severus zrobił krok poniżej pasa i teraz swoimi długimi , zimnymi palcami zaspokajał ją . Dziewczyna wygięła się lekko w łuk , jęcząc z rozkoszy imię nauczyciela . Mistrz eliksirów poczuł że mięśnie młodej czarownicy zaciskają się i już nie długo będzie szczytować dlatego chwycił ją za burze loków które miała na głowie i skierował w stronę swojej męskości , która z chwili na chwilę rosła . Gryfonka rozpięła spodnie podnieconego profesora i jej oczom ukazał się dość długi i gruby penis , którego bez zastanowienia wzięła do ust . Najpierw lekko zaczęła lizać główkę , nauczyciel warkną . Po momencie pieszczot wzięła do ust całą resztę ,ale niestety przy głębszych ruchach , Hermiona się krztusiła , więc przestała , żeby się nie kompromitować . I już chciała wstać , ale Snape chwycił ją znów bardzo mocno za włosy w szybkim tępię poruszając jej głową . W tej chwili miał gdzieś , czy było to dla niej przyjemne . Chciał zaspokoić siebie . Kiedy poczuł , że dochodzi jeszcze bardziej wzmógł ruch jej głowy , co doprowadziło do tego , że młoda gryfonka czuła w ustach teraz ciepłą słodką ciecz . Nauczyciel eliksirów znów warkną z rozkoszy , którą dostarczała mu dziewczyna . Snape rozchylił jej nogi i teraz to językiem doprowadzał ją do istnej euforii . Młoda czarownica uginała się z rozkoszy , głośno jęcząc już za chwile miała szczytować , więc Severus szybkim ruchem wszedł nią a Hermiona krzyknęła głośno jego imię tak , że było słyszalne na wieży astronomicznej . Mistrz eliksirów wchodził w nią chaotycznie ,szybko i ciągle zmieniając kąt . Kiedy trafił w ten czuły punk dziewczyna zaczęła szczytować . Po czym nie umiejąc ustać już na nogach opadła na zimne kafelki podłogi w składziku ,a Snape zaczął się ubierać ,patrząc z uśmiechem na gryfonke :
- Na dzisiaj koniec - powiedział stanowczo Severus
Idz już do siebie , Granger .
A jutro posprzątasz moje biuro .
Czyli będzie powtórka z rozrywki - pomyślała ,chichocząc po nosem i ubierając zniszczone ubrania .
sobota, 13 grudnia 2014
"Życie którego nikt nie chciał wygrać" cześć4 OSTATNIA
*Hejcisz .
To już ostatnia cześć opowiadania ;( .Mam nadzieję ,że końcówka was zadziwi :)
A i w poniedziałek lub wtorek coś nowego !
4.
Hermiona smutna ruszyła w stronę lochów ,gdzie mieszkał jej ukochany.
Było tam jak zawsze. W kominku palił się ogień ,łóżko było zaścielone ,na stoliczku do kawy obok dwóch foteli na przeciw kominka stała ognista Whisky ,którą Severus pijał zawsze po zajęciach ,aby się rozluźnić .
Kobieta podeszła do jednego z foteli i usiadła w ulubionym Snapa.
Ogrzewała się w cieple ognia bijącego z kominka i zastanawiała nad tym dlaczego Severus uważał ,że jest to najwygodniejszy fotel w Hogwarcie. Nie mogła usiedzieć w miejscu coś ją uwierało. Wstała ,aby to sprawdzić .
Jej oczom ukazało się małe pudełeczko zaadresowanej do niej. Hermiona podniosła je i znów usiadła na miejsce żeby rozpakować "prezent" .Jego zawartość bardzo zdziwiła kobietę .
Był tam srebrny pierścionek z czarnym oczkiem i dołączoną karteczką na której widniał napis :
"Będziesz moja ,do końca życia ? ~Twój Severus"
Kobiecie zrobiło się ciepło na sercu ,ale zarazem bardzo ją to zasmuciło ,bo nie mogła pogodzić się z śmiercią ukochanego.
Wsunęła na palec pierścionek i lekko się uśmiechnęła patrząc na niego .Po czym pomyślała o wszystkich chwilach spędzonych z Severusem ,ale teraz gdy tak myślała to brakowało jej dotyku ukochanego ,jego pocałunków ,zgryźliwych odpowiedzi i pożądania ,które w niej wywoływał.
Nie umiała dłużej wytrzymać bez niego .Spojrzała szybko na zegarek .Wybił 16:50 .
Zobaczymy się za chwilę najukochańszy -pomyślała i wyjęła swoją różdżkę po czym skierowała ją w stronę głowy ,i już miała odejść z tego świata ,gdyby nie Albus Dambeldor ,który wyrwał różdżkę
kobiety z jej ręki. Dyrektor pojawił się nie spodziewanie .Starzec trzymając różdżkę Hermiony usiadł w drugim fotelu ,opanowany i spokojny.Wpatrywał się w ogień i nic nie mówił ,gdy z kobiet wydał się głos pełen złości i żalu :
-Dlaczego to zrobiłeś ?!
-Mieliśmy porozmawiać .
Już 17:00. -odpowiedział z uśmiechem dyrektor.
Hermiona spojrzała na zegarek i rzeczywiście była 17:00.
-A więc...rozmawiajmy -tym razem powiedział nieco spokojniej
-Więc... -zaczął
Profesor Snap wrócił tu tylko i wyłącznie ze względu na ciebie
Kochał Cie.
-I dalej kocha -poprawiła go.
-Tak ,w rzeczy samej.
Przechodząc do sedna ,to już od paru miesięcy wiedziałem ,że Profesor Snape odejdzie od nas ,zawiadomiłem go o tym....
-Jak to ? Severu wiedział? -przerwała mu
Dlaczego nic nie zrobiłeś żeby go ratować ?!- zapytała ze złością Hermiona.
-Słuchaj mnie dalej ,drogie dziecko i nie przerywaj proszę.To wszytko zrozumiesz .-Powiedział z uśmiechem dyrektor.
-Dobrze .Przepraszam -speszyła się i zaczerwieniła.
-Severus nie chciał ,żeby go chronić .Zapewnił mnie że sam da radę ,ale tym razem nie mogłem mu zaufać. Znasz go i wiesz ,że nie lubił cudzej pomocy. Niestety, był za słaby i przeznaczone mu było umrzeć z ręki Czarnego Pana.
Kobieta zaczęła płakać.
-Gdybym wiedziała...
Zrobiła bym wszystko ,żeby go chronić -powiedziała płacząc.
-Trzymaliśmy to w tajemnicy przed tobą właśnie dlatego ,że mogłaś chcieć chronić profesora Snap'a ,albo co gorsza oddać za niego życie ,a w tym wypadku twoje istnienie jest dużo ważniejsze .-wyjaśnił Dambeldor.
-Rozumiem...
Mam jeszcze jedno pytanie jak on tu wrócił ?-zapytała ze łzami w oczach.
-Ja przywróciłem go do życia ,.Zapewniam ,że to nie było łatwe ,ale jednak rok temu się udało. -zaśmiał się lekko dyrektor
Gdyby nie on ,to ty skonała byś tam i nie wiadomo co Czarny Pan zrobił by z twoim ciałem.
Słyszałem ,że nauczył się robić eliksiry z ludzi ,ale do końca nie mam pewności.-odpowiedział rozgadany już starzec.
Kobieta otarła łzy w szaty ,jak nie gdyś robił to Severus i popatrzyła prosząco na Dambeldora .Dyrektor uśmiechnął się wiedząc o co chodzi i oddał kobiecie różdżkę z nadzieją ,że nie zrobi nic głupiego .Ale już było za puźno .Dyrektor odezwał się jeszcze do Hermiony :
-Moje drogie dziecko ty musisz żyć ,zobaczysz jeszcze się ułoży. -mówił to z szerokim uśmiechem.
-Ale ja nie chce żyć, bez Severus to już nie to samo .-powiedziała pewnie Hermiona .
i szybkim ruchem uniosła różdżkę w stronę głowy wypowiadając :
-"Avada Kedavra"
Dambeldor nie zdążył zareagować .
Starzec próbował ją ratować ,ale wiedział ,że żeby wrócić tu na Ziemię należy tego chcieć ,a Hermiona pragnęła śmierci .
Przynajmniej teraz jest szcześliwa -pomyślał dyrektor i teleportował ciało dziewczyny w miejsce gdzie Voldemort go nie znajdzie.
To już ostatnia cześć opowiadania ;( .Mam nadzieję ,że końcówka was zadziwi :)
A i w poniedziałek lub wtorek coś nowego !
4.
Hermiona smutna ruszyła w stronę lochów ,gdzie mieszkał jej ukochany.
Było tam jak zawsze. W kominku palił się ogień ,łóżko było zaścielone ,na stoliczku do kawy obok dwóch foteli na przeciw kominka stała ognista Whisky ,którą Severus pijał zawsze po zajęciach ,aby się rozluźnić .
Kobieta podeszła do jednego z foteli i usiadła w ulubionym Snapa.
Ogrzewała się w cieple ognia bijącego z kominka i zastanawiała nad tym dlaczego Severus uważał ,że jest to najwygodniejszy fotel w Hogwarcie. Nie mogła usiedzieć w miejscu coś ją uwierało. Wstała ,aby to sprawdzić .
Jej oczom ukazało się małe pudełeczko zaadresowanej do niej. Hermiona podniosła je i znów usiadła na miejsce żeby rozpakować "prezent" .Jego zawartość bardzo zdziwiła kobietę .
Był tam srebrny pierścionek z czarnym oczkiem i dołączoną karteczką na której widniał napis :
"Będziesz moja ,do końca życia ? ~Twój Severus"
Kobiecie zrobiło się ciepło na sercu ,ale zarazem bardzo ją to zasmuciło ,bo nie mogła pogodzić się z śmiercią ukochanego.
Wsunęła na palec pierścionek i lekko się uśmiechnęła patrząc na niego .Po czym pomyślała o wszystkich chwilach spędzonych z Severusem ,ale teraz gdy tak myślała to brakowało jej dotyku ukochanego ,jego pocałunków ,zgryźliwych odpowiedzi i pożądania ,które w niej wywoływał.
Nie umiała dłużej wytrzymać bez niego .Spojrzała szybko na zegarek .Wybił 16:50 .
Zobaczymy się za chwilę najukochańszy -pomyślała i wyjęła swoją różdżkę po czym skierowała ją w stronę głowy ,i już miała odejść z tego świata ,gdyby nie Albus Dambeldor ,który wyrwał różdżkę
kobiety z jej ręki. Dyrektor pojawił się nie spodziewanie .Starzec trzymając różdżkę Hermiony usiadł w drugim fotelu ,opanowany i spokojny.Wpatrywał się w ogień i nic nie mówił ,gdy z kobiet wydał się głos pełen złości i żalu :
-Dlaczego to zrobiłeś ?!
-Mieliśmy porozmawiać .
Już 17:00. -odpowiedział z uśmiechem dyrektor.
Hermiona spojrzała na zegarek i rzeczywiście była 17:00.
-A więc...rozmawiajmy -tym razem powiedział nieco spokojniej
-Więc... -zaczął
Profesor Snap wrócił tu tylko i wyłącznie ze względu na ciebie
Kochał Cie.
-I dalej kocha -poprawiła go.
-Tak ,w rzeczy samej.
Przechodząc do sedna ,to już od paru miesięcy wiedziałem ,że Profesor Snape odejdzie od nas ,zawiadomiłem go o tym....
-Jak to ? Severu wiedział? -przerwała mu
Dlaczego nic nie zrobiłeś żeby go ratować ?!- zapytała ze złością Hermiona.
-Słuchaj mnie dalej ,drogie dziecko i nie przerywaj proszę.To wszytko zrozumiesz .-Powiedział z uśmiechem dyrektor.
-Dobrze .Przepraszam -speszyła się i zaczerwieniła.
-Severus nie chciał ,żeby go chronić .Zapewnił mnie że sam da radę ,ale tym razem nie mogłem mu zaufać. Znasz go i wiesz ,że nie lubił cudzej pomocy. Niestety, był za słaby i przeznaczone mu było umrzeć z ręki Czarnego Pana.
Kobieta zaczęła płakać.
-Gdybym wiedziała...
Zrobiła bym wszystko ,żeby go chronić -powiedziała płacząc.
-Trzymaliśmy to w tajemnicy przed tobą właśnie dlatego ,że mogłaś chcieć chronić profesora Snap'a ,albo co gorsza oddać za niego życie ,a w tym wypadku twoje istnienie jest dużo ważniejsze .-wyjaśnił Dambeldor.
-Rozumiem...
Mam jeszcze jedno pytanie jak on tu wrócił ?-zapytała ze łzami w oczach.
-Ja przywróciłem go do życia ,.Zapewniam ,że to nie było łatwe ,ale jednak rok temu się udało. -zaśmiał się lekko dyrektor
Gdyby nie on ,to ty skonała byś tam i nie wiadomo co Czarny Pan zrobił by z twoim ciałem.
Słyszałem ,że nauczył się robić eliksiry z ludzi ,ale do końca nie mam pewności.-odpowiedział rozgadany już starzec.
Kobieta otarła łzy w szaty ,jak nie gdyś robił to Severus i popatrzyła prosząco na Dambeldora .Dyrektor uśmiechnął się wiedząc o co chodzi i oddał kobiecie różdżkę z nadzieją ,że nie zrobi nic głupiego .Ale już było za puźno .Dyrektor odezwał się jeszcze do Hermiony :
-Moje drogie dziecko ty musisz żyć ,zobaczysz jeszcze się ułoży. -mówił to z szerokim uśmiechem.
-Ale ja nie chce żyć, bez Severus to już nie to samo .-powiedziała pewnie Hermiona .
i szybkim ruchem uniosła różdżkę w stronę głowy wypowiadając :
-"Avada Kedavra"
Dambeldor nie zdążył zareagować .
Starzec próbował ją ratować ,ale wiedział ,że żeby wrócić tu na Ziemię należy tego chcieć ,a Hermiona pragnęła śmierci .
Przynajmniej teraz jest szcześliwa -pomyślał dyrektor i teleportował ciało dziewczyny w miejsce gdzie Voldemort go nie znajdzie.
czwartek, 11 grudnia 2014
"Życie którego nikt nie chciał wygrać " cz.3
*Cześć.
To już 3 część ,oraz przed ostatnia mojego opowiadania .
Życzę miłego czytania ! ^_^
3.
I w rzeczy samej tak było .
Hermiona w raz z zmarłym Severusem była otoczona barierą ,którą pod nie uwagę kobiety rzucił Dambeldor. Albus wiedział ,że pragnęła teraz śmierci.
Skąd to wiedział ? Czytał w jej myślach.
Starzec był zdziwiony tym ,co kłębiło się w głowie kobiety.
Myślała o samobójstwie.
Pole bitwy ucichło. Voldemort znikł.
Hermiona do tej pory nie ruszała się z miejsca ,gdyby nie Dambeldor kobieta już dawno straciła by życie. Dyrektor dotkną jej ramienia ,a ona nawet tego nie poczuła ,była zbyt przejęta śmiercią ukochanego .W końcu kobieta wydała z siebie głos
-Kocham go...
Próbowałam go ratować...
-Ohhh...Drogie dziecko.Wiem o tym ,ale nic nie mogę poradzić na to co stało się z profesorem Snap'em.
Odszedł nie odwracalnie. -odrzekł dyrektor.
-Jak to?...
Nie odwracalnie ?
Żadna magia nie pomoże ?
Proszę dyrektorze coś na pewno przywróci mu życie...
Ja go kocham...
-Niestety nic, nie może pomóc już profesorowi Snap'owi.
-Dlaczego ? -zaszlochała kobieta
-On nic ci nie powiedział ? -odrzekł zdziwiony
-Nie nic...-odpowiedziała zasmucona
-Ohhh...-speszył się
To długa historia .Przyjdź proszę jutro na błonie o 17:00 to wszystko ci wytłumaczę - powiedział z lekkim uśmieszkiem ,aby pocieszyć Hermionę.
-Nie obiecuję ,że się zjawię.
-Dobrze. -odpowiedział zdziwiony Dambeldor
Do zobaczenia.
Kolejnego dnia odbyła się ceremonia pogrzebowa Severusa Snapa .
Nie było wiele osób ,tylko Albus Dambeldor oraz Hermiona Grange. Wszytko przebiegło, jak za szybko dla kobiety.Nie zdała sobie nawet sprawy kiedy starzec odszedł i ile czasu upłynęło od zakończenia ceremonii.
Hermiona spojrzała na zegarek na łańcuszku ,który dostała od Severus po 3-cim spóźnieniu się na ich randkę.Wybił 16:00.
Mam mało czasu ,a jeszcze tyle do zrobienia -pomyślała i odeszła uraniając jeszcze kilka łez nad grobem ukochanego.
CDN.
To już 3 część ,oraz przed ostatnia mojego opowiadania .
Życzę miłego czytania ! ^_^
3.
I w rzeczy samej tak było .
Hermiona w raz z zmarłym Severusem była otoczona barierą ,którą pod nie uwagę kobiety rzucił Dambeldor. Albus wiedział ,że pragnęła teraz śmierci.
Skąd to wiedział ? Czytał w jej myślach.
Starzec był zdziwiony tym ,co kłębiło się w głowie kobiety.
Myślała o samobójstwie.
Pole bitwy ucichło. Voldemort znikł.
Hermiona do tej pory nie ruszała się z miejsca ,gdyby nie Dambeldor kobieta już dawno straciła by życie. Dyrektor dotkną jej ramienia ,a ona nawet tego nie poczuła ,była zbyt przejęta śmiercią ukochanego .W końcu kobieta wydała z siebie głos
-Kocham go...
Próbowałam go ratować...
-Ohhh...Drogie dziecko.Wiem o tym ,ale nic nie mogę poradzić na to co stało się z profesorem Snap'em.
Odszedł nie odwracalnie. -odrzekł dyrektor.
-Jak to?...
Nie odwracalnie ?
Żadna magia nie pomoże ?
Proszę dyrektorze coś na pewno przywróci mu życie...
Ja go kocham...
-Niestety nic, nie może pomóc już profesorowi Snap'owi.
-Dlaczego ? -zaszlochała kobieta
-On nic ci nie powiedział ? -odrzekł zdziwiony
-Nie nic...-odpowiedziała zasmucona
-Ohhh...-speszył się
To długa historia .Przyjdź proszę jutro na błonie o 17:00 to wszystko ci wytłumaczę - powiedział z lekkim uśmieszkiem ,aby pocieszyć Hermionę.
-Nie obiecuję ,że się zjawię.
-Dobrze. -odpowiedział zdziwiony Dambeldor
Do zobaczenia.
Kolejnego dnia odbyła się ceremonia pogrzebowa Severusa Snapa .
Nie było wiele osób ,tylko Albus Dambeldor oraz Hermiona Grange. Wszytko przebiegło, jak za szybko dla kobiety.Nie zdała sobie nawet sprawy kiedy starzec odszedł i ile czasu upłynęło od zakończenia ceremonii.
Hermiona spojrzała na zegarek na łańcuszku ,który dostała od Severus po 3-cim spóźnieniu się na ich randkę.Wybił 16:00.
Mam mało czasu ,a jeszcze tyle do zrobienia -pomyślała i odeszła uraniając jeszcze kilka łez nad grobem ukochanego.
CDN.
poniedziałek, 8 grudnia 2014
"Życie ,którego nikt nie chciał wygrać" cz2
*Cześć !.
To już druga notka więc, czytajcie komętujcie i krytykujcie !
2.
Hermiona jeszcze po kilku chwilach siedzenia na łóżku postanowiła ,że zbierze się w sobie i nie pozwoli ukochanemu walczyć bez niej .
W końcu to o nią chodziło. To ona miała to czego on chce ,bo w tym przypadku nie chodziło tylko o to, że Snape zakochał się w niej .Voldemort pożądał jej ciała. Podobno było wyjątkowe. Po wojnie rzeczywiście się zmieniło ,było elastyczniejsze,silniejsze i miało właściwość ,której Severus nie umiał wykryć. Coś z otoczenia wniknęło w nią. Nie miała pojęcia co ,ale w tej chwili to nie było najważniejsze .
Hermiona chciała chronić Severusa.
Wybiegła z komnaty i ujrzała zielony błysk i krzyk Czarnego Pana
-Avada Kedavra !
Oczom kobiety ukazał się osuwający po ścianie Severus. Hermiona nie mogła powstrzymać łez płynących z oczu i ogarniającej jej złości. Rzucała zaklęcia nie wybaczalne na wszelakie strony .
Nie mogła się powstrzymać .
Na raz , znikąd wparował Albus Dambeldor ,Minerwa McGonagall i jeszcze paru nauczycieli .Przyłączyli się do walki.
To była chwila dla Hermiony .
Podbiegła do ukochanego i przytuliła martwego już Severusa Snapa do siebie .
-Ty stary dupku !
Obiecałeś...obiecałeś ,że nic ci się nie stanie !
Nic ! -wykrzyczała na polu walki zapłakana kobieta.
Hermiona szlochała w niebo głosy i błagała Merlina ,żeby i ją coś trafiło ,ale nic .Wszystkie zielone wiązki światła ,omijały ją ,tak jakby była nie widzialna .
CND.
To już druga notka więc, czytajcie komętujcie i krytykujcie !
2.
Hermiona jeszcze po kilku chwilach siedzenia na łóżku postanowiła ,że zbierze się w sobie i nie pozwoli ukochanemu walczyć bez niej .
W końcu to o nią chodziło. To ona miała to czego on chce ,bo w tym przypadku nie chodziło tylko o to, że Snape zakochał się w niej .Voldemort pożądał jej ciała. Podobno było wyjątkowe. Po wojnie rzeczywiście się zmieniło ,było elastyczniejsze,silniejsze i miało właściwość ,której Severus nie umiał wykryć. Coś z otoczenia wniknęło w nią. Nie miała pojęcia co ,ale w tej chwili to nie było najważniejsze .
Hermiona chciała chronić Severusa.
Wybiegła z komnaty i ujrzała zielony błysk i krzyk Czarnego Pana
-Avada Kedavra !
Oczom kobiety ukazał się osuwający po ścianie Severus. Hermiona nie mogła powstrzymać łez płynących z oczu i ogarniającej jej złości. Rzucała zaklęcia nie wybaczalne na wszelakie strony .
Nie mogła się powstrzymać .
Na raz , znikąd wparował Albus Dambeldor ,Minerwa McGonagall i jeszcze paru nauczycieli .Przyłączyli się do walki.
To była chwila dla Hermiony .
Podbiegła do ukochanego i przytuliła martwego już Severusa Snapa do siebie .
-Ty stary dupku !
Obiecałeś...obiecałeś ,że nic ci się nie stanie !
Nic ! -wykrzyczała na polu walki zapłakana kobieta.
Hermiona szlochała w niebo głosy i błagała Merlina ,żeby i ją coś trafiło ,ale nic .Wszystkie zielone wiązki światła ,omijały ją ,tak jakby była nie widzialna .
CND.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)