sev

sev

sobota, 27 grudnia 2014

"Magia Świąt"

*Hoł ,hoł ,hoł!
Dzisiaj mam dla was coś specjalnie na święta ! ^_^
Wiem , że już po świętach , ale chciałam dodać coś takiego .

Jeśli przeczytasz to proszę zostawić opinię w komentarzu :)
Dziękuję !

***
-Albusie , nie wiem czy to dobry pomysł...
-Minerwo , zapewnia cię , że wszystko potoczy się jak należy - powiedział zadowolony z siebie Albus Dumbeldor .
- A jeśli...? - zaczęła szukać pretekstu , żeby przekonać dyrektora , że jego pomysł nie jest tak bardzo idealny jak uważa .
- Droga , profesor transmutacji - zaczął starzec chichocząc , a McGonagal zaczerwieniła się i ukrywała uśmiech w dłoniach.
-Chcę , żeby tegoroczne święta były najlepszymi w całej historii Hogwartu , dla uczniów i  nauczycieli zostających  w szkole . - po tych słowach puścił do niej oczko i mocno przytulił .
-Chcę Minerwo , żeby te święta były wyjątkowe dla ciebie , moja kochana... - pocałował ją w policzek , a nauczycielka spłonęła rumieńcem .
-Więc - zaczął znów z opanowaniem tym razem , dalej tuląc w ramionach profesor transmutacji .
-Zwołaj wszystkich do Wielkiej Sali , zaraz obwieszczę wszystkim , co odbędzie się w tegoroczną noc świąteczną . - i jeszcze raz pocałował kobietę , ale tym razem w usta .

***
Uczniowie wraz z nauczycielami zebrali się w Wielkiej Sali , która tego roku wyglądała prześlicznie. Wszędzie było pełno świątecznych drzewek i lampek , a pod sklepieniem wokół płatków ściegu pływały małe kolorowe prezęciki , które skrywały  w sobie niespodzianki . Wyglądało to zdumiewająco .
Na sali było nie wiele osób , zaledwie uczniowie pozostali na święta zajmowali jeden stół .
Tym razem , ku zdumieniu wszystkich Hermiona spędzała te święta w szkole , gdyż jej rodzice , kilka miesięcy temu ulegli wypadkowi , co bardzo przygnębiło dziewczynę , która zwykle tryskała energią , teraz była cicha i skryta w sobie , prawie z nikim nie rozmawiała , ale do czasu .
Owszem młoda czarownica miał jeszcze inną rodzinę do , której mogła by pojechać , ale dla dziewczyny nie było to ,to samo co spędzić święta z rodzicami .
Dumbeldor z szerokim uśmiechem podszedł do mównicy i na dźwięk jego głosu rozmowy ucichły .

- Moi drodzy - zaczął dyrektor.
Na początku chcę życzyć wam , udanych świąt bożego narodzenia !
-Ale do rzeczy , bo wiem że nie chcecie słuchać gadki starca - na sali rozległ się śmiech.
-W tegoroczne święta w szkole zostało was nie wiele , ale cieszy mnie , że chcecie je spędzić tu z nami . Jednak wiem , że nie którzy wymigują się od obchodzenia tego święta - dyrektor obrócił się w stronę stołu nauczycielskiego   i swoją miną dał do zrozumienia Snape'owi , że mówi o nim .
-Więc o co mi chodzi , za dwa dni , 24 grudnia , spędzicie święta z osobą , którą kochacie , niby nic , ale jednak w tym wszystkim jest haczyk - po tych słowach na sali rozległy się  nie spokojne szepty.
-O godzinie 20:00 po kolacji na Wielkiej Sali , każde z was zostanie przeniesione do kwatery ukochanego . Mam nadzieję , że dzięki temu poznacie swoją drugą połówkę lub upewnicie się , że druga osoba naprawde was kocha . Ode mnie to taki prezent dla was ! Zapraszam  teraz do rozkoszowania się smakołykami przygotowanymi przez nasze skrzaty i jeszcze raz życzę wam Wesołych Świąt ! - dyrektor odszedł od mównicy i zaczął zajadać się puddingiem cytrynowym .

Uczniowie przez resztę dnia komentowali pomysł Dumbeldora .
Niektórzy byli nim zachwyceni , a niektórzy tak jak profesor Snape nie mieli zamiaru się w to bawić , bo wiedział , że jego miłość i tak nie przyjdzie .
Za to w głowie Hermiony rodził się cudowny plan do spełnienia , który miała wykonać w noc wigilijną .

***2 dni później
Za oknem śnieg sypał zdrowo , nadając temu dniu jeszcze więcej magii .
Wszyscy włącznie z Dumbeldorem , przygotowywali się do bliskiego spotkania z swoją miłością , tylko profesor Severus Snape rzucił na siebie i swoje komnaty zaklęcia obronne , żeby nie bawić się , w jak on to uznał "te całą idiotyczną zabawę".
Mistrz Eliksirów postanowił , że spędzi święta jak zwykle - przy Whisky i indyku.
Profesor zasiadł przed kominkiem ze szklanką bursztynowego napoju i potężnym tomem ksiąg czekając , aż chrząkające się po jego kuchni skrzaty podadzą mu indyka .
Dochodziła już 20:00 .
Skrzaty właśnie przyniosły Snape'owi sporą porcie indyka , która zajadał się nie przerywając czytania .
Zegar wybił 20:00 .
Profesor rozejrzała się po swoich komnatach , tak jakby z nadzieją , że ktoś się zjawi , że ktoś złamie jego zaklęcia . W głębi serca chciał tego , ale jednak nic .
A nie mówiłem , że tak będzie ? - pomyślał zrezygnowany Snape , biorąc solidny łyk Whisky .
20:02 dalej nic . Mistrz Eliksirów stracił już nadzieje , że ktoś się u niego zjawi i dlatego bez przeszkód pochłaniał kolejne strony książek .
Po chwili jednak jego oczy , coś przysłoniło . Ktoś przysłonił jego oczy swoimi dłońmi .
Snape warkną ze złości .

-Przestań , kim kolwiek jesteś ! - powiedział ostro .

- Ciii... - odpowiedział ktoś .

Nie odrywając rąk od oczu Snape'a , teraz ta osoba usiadła na nim okrakiem a on poczuł słodką woń perfum , którą tak dobrze znał .
Czy to możliwe ? - zapytał sam siebie , odrywając czyjeś ręce od swojej twarzy .
Jego oczom ukazała się młoda dziewczyna z dużymi brązowymi oczami i włosami które kręciły się na wszelakie  strony i  spływały po jej zielonej sukience , która świetnie podkreślała atuty dziewczyny .
Tą oto osobą okazała się cicha panna Granger .
-Zejdź ze mnie ! - powiedział stanowczo Snape
-Nie zamierzam - uśmiechnęła się do niego ciepło .
-Nie poznaje cię Granger ! minus 20 punktów dla Gryffindoru za nie wykonywanie poleceń nauczyciela ! Granger, złaź ! - krzyczał gorączkowo , a dziewczyna pocałowała profesora z myślą , że go to uspokoi i nie myliła się . Snape odwzajemnił jej pocałunek .
-Profesorze czyli jednak ? Nie przeszkadzam panu. - powiedziała to puszczając mu oczko i uśmiechając się kusząco .
-A skąd że ! Kpisz sobie ,głupia dziewucho ?! Chcesz żeby Griffindor stracił w jedną noc wszystkie punkty ? - powiedział z ślizgońskim uśmieszkiem .
-Dla nocy spędzonej z panem , zrobię wszytko . - i znów go pocałowała.
-I tu mamy te całą cichutką panienkę , błąkającą się po szkole .
Ciekawe czy w moim łóżku ,też będziesz taka cichutka ? - zapytał ze złośliwym uśmiechem  Snape.
-Może się przekonasz , profesorze ? - dodała kusząco Hermiona .
Nauczyciel uniósł dziewczynę z kolan  i ze swoim ociekającym jadem uśmieszkiem zaniósł do innego pokoju , który otworzył kopniakiem .
-Więc , zrób mi prezent świąteczny Granger ! - powiedział wchodząc do pokoju Snape .






piątek, 19 grudnia 2014

"Kara"

*Hejcisz.
Wiem ,że pisałam że notka pojawi się we wtorek , ale z powodu nawału nauki jest dopiero dzisiaj .
Wybaczcie . Chciałam jeszcze dodać ,że to pierwszy mój taki one-shot ,starałam się opisać wszystko jak najdokładniej i mam nadzieję , że nie wyszło to wszystko tak źle.
I chciałam podziękować jeszcze mojej koleżance - Natali ^^ , która napisała dla mnie świetną betę !

Jeśli przeczytałeś to proszę o pozostawienie swojej opinii w komentarzu :)

***
Noc spowiła Hogwart.
Finch razem z kotką wędrowali gdzieś po trzecim piętrze , a trójka przyjaciół - Hermiona Granger ,Harry Potter i Ron Weasley
 właśnie tej spokojnej do tej pory nocy wymykali się ze szkoły , aby zobaczyć się z Hagrid'em , który miał , jakąś pilną sprawę .
Ron i Harry byli przejęci tym , co chcę powiedzieć im gajowy , ale Hermiona  nie miała do tego głowy . Wolała by teraz , myśleć jak przekonać do siebie męszczyzne , którego pożądała od kilku długich miesięcy , i nie w tym przypadku nie chodziło o Ronald'a z , którym była już rok . Młody Weasley już dawno ją znudził . Dziewczyna pragnęła nowych wrażeń , których nie mogła oczekiwać od rudzielca . Hermiona pożądała mężczyzny , który górował by nad nią w łóżku , który traktował by ją jak swoją niewolnicę . Chciała , żeby swoim dotykiem , czy pocałunkiem wywoływał u niej płomień pożądania .
Gryfonka pomyślała o tym wszystkich przyjemnościach , których mogła by doznać i z podniecenia , aż jęknęła :

-Hermi !
Cicho tam !
To nie miejsce i pora na to ! - uciszył ją Harry.

-Ale wiesz kochanie , jak wrócimy od Hagrid'a to chętnie się tobą zajmę . -dodał szepcząc podniecony Ron.

-Pewnie...
Nie marzę o niczym innym - szepnęła nieco zrezygnowana Hermiona  .

-Halo gołąbeczki !
Zaraz dojdziemy do wyjścia to sobie pogruchacie , a teraz mordy w kubeł ! - uciszał ich Harry .

Chłopiec miał rację , bo od wyjścia dzieliło ich już parę metrów ,i już miał złapać za klamkę drzwi frontowych , gdy za progu wyłonił się Finch z kotką :

-Kogo ja tu widzę ? Do DYREKTORA ! - rykną złośliwie woźny .

Cała trójka ruszyła w stronę komnat dyrektor na czele z dumnym z siebie Finch'em . Po drodze Harry przeklinał cicho pod nosem przyjaciół . Byli już blisko filara  prowadzącego do Albusa Dumbeldora . Finch wymamrotał coś pod nosem , filar się rozsuną i woźny zawołał z uśmiechem na ustach , wchodząc po schodach :

-Dyrektorze !
Uczniowie nie śpią !
Chcieli się wymknąć , ale ja ich przyłapałem na gorącym uczynku !

Dumny woźny wraz z "uciekinierami" wmaszerował na górę , gdzie czekał na nich nieco zaskoczony Albus Dumbeldor . "Goście" stali już przed dyrektorem , a on zaczął mówić :

-Więc co się stało ?

Jak już , mówiłem chcieli się wymknąć , a ja ich przyłapałem ! - pochwali się szybko , znów dumny Finch , trzymając kotkę na rękach .

- Dobrze , a wy co macie na swoją obronę ? - zapytał spokojnie Dumbeldor gładząc się po brodzie .

Przyjaciele popatrzyli po sobie i zaczęli mówić wszyscy na raz.
Hermiona tłumaczyła , że to Harry i Ron zmusili ją , a rudzielec poczerwieniał jeszcze bardziej niż zwykle i bełkotał , coś o tym , że nie ma nic  wspólnego z tym . Harry jąkając się , prawie nie zrozumiale mówił , że szukał okularów .
Dumbeldor popatrzył na całą trojkę , potem na woźnego , który przyglądał się zakłopotanym gryfoną , po czym rzucił głośno , a żeby się uciszyli i poprosił Harrego , aby mu to wszystko wytłumaczył .
Chłopiec zebrał się w sobie i postanowił powiedzieć prawdę :

-No więc profesorze...
To Hagrid wysłał mi  sowę , żebyśmy się zjawili u niego dzisiaj w nocy.

-Rozumiem , a dlaczego kazał wam przyjść ? - zapytał spokojnie , dalej gładząc się po siwej brodzie.

-Nie mam pojęcia , nie napisał mi tego .-wyjaśnił Harry.

-Ohh...cały Hagrid - westchną dyrektor .
No , ale już dobrze . Jutro pomyślimy nad waszą karą , a do naszego gajowego zaraz się udam , żeby to wyjaśnić - powiedział poważnie starzec .
Panie Finch proszę teraz odprowadzić te zbłąkane owieczki do swoich sypialni . -dodał ostro dyrektor.

-Dobrze - z uśmiechem odpowiedział woźny.
Więc za mną !

***
Kolejnego dnia , po śniadaniu Hermiona ,Harry i Ron mieli się stawić w klasie profesor McGonagall , która wyjaśniła gryfoną , że dyrektor wyjechał dziś rano w ważnej sprawie i to ona według jego wskazówek ma rozdzielić im kary .
Harry i Ron mieli przez cały miesiąc sprzątać łazienki i pomagać woźnemu patrolować korytarze.
Hermiona , zaś miała pomagać profesorowi Snape'wi , gdyż był w takim nawale pracy , że nie mógł sobie sam poradzić .
Jednak dla młodej gryfonki nie była to kara , ale nagroda za złe uczynki , bo to właśnie profesor Severus Snape był obiektem westchnień dziewczyny .

***
Następny dzień był dla Hermiona bardzo obiecujący .
Nauczyciele ją chwalili , załapała kilka świetnych ocen , zdążyła przeczytać masę ksiąg na , której wcześniej nie miała czasu i w dodatku miała jeszcze dzisiaj spędzić wieczór z swoim profesorem eliksirów , cóż , że przy pracy , ale przynajmniej mogła być z nim - pomyślała zadowolona z siebie młoda czarownica .
Za oknem zaczęło się ściemniać , co zwiastowało , że gryfonka musiała iść odbyć swoją karę . Młoda dziewczyna z uśmiechem na twarzy podreptała kilkoma korytarzami i schodami kierując się w stronę lochów , ale w miarę kiedy zbliżała się do klasy jej entuziasm znikał . Przystanęła na chwilę przed wejściem do sali , wzięła głęboki oddech  i nie wiedząc dlaczego była zestresowana tym , co czeka ją za drzwiami klasy . Otworzyła je powili i już na powitanie poczuła na sobie zimny wzrok profesora . Uśmiechnęła się pod nosem dziękując Merlinowi , że to ona właśnie otrzymała tę karę.

-Dobry wieczór - zmusiła się z aby powiedzieć to jak najbardziej z opanowaniem.

Snape popatrzył na nią , a ona z jego oczu oczytała rozbawienie i pogardę , którą do niej żywił - przynajmniej tak myślała Hrmiona  . W myślach śmiał się z niej , że udawała poważną i opanowaną :

-Nie wiedziałem panno Granger , że potrafi pani łamać przepisy - parskną , nad kociołkiem do którego wkładał łyżkę , aby  zamieszać znajdującą się w nim substancje .

- Profesorze jest jeszcze wiele rzeczy o , których pan o mnie nie wie - próbowała mówić poważnie , ale w jej głosie dało się wyczuć nutę pożądania .

Severus dostrzegł to , ale próbował nie okazywać zainteresowania tym faktem . Wychodziło mu to świetnie , życie  nauczyło go jak w różnych sytuacjach zgrywać dalej zimnego i opryskliwego nauczyciela eliksirów :

-No więc , Granger na tamtej ławce - wskazał palcem pierwszą ławkę po lewej stronie.
Leżą tam prace pierwszoroczniaków . Sprawdź je ,a potem wysprzątaj składzik - powiedział surowo.

Dziewczyna kiwnęła głową i ruszyła w stronę ławki , aby wykonać polecenie nauczyciela . Jednak nie zbyt mogła się na tym skupić bo kątem oka podziwiała jak jej profesor krząta się po klasie , przez to popełniała wiele gaf i kreśliła po pracach co nie wyglądało estetycznie .

-Granger , ty idiotko !
Co ty robisz ?! Zostaw to już i weź się za sprzątanie , może pójdzie ci lepiej z szufelką i miotła bo różdżkę zostawisz mi za bazgranie po referatach ! - uśmiechną się do niej złośliwie

-Co ?! Nie ! - zaprotestowała
Zrobię to jeżeli będę mogła używać magi - dodała zbuntowana gryfonka

-Wiesz ja mogę zaraz się tym zając , bo już kończę ważyć ten eliksir. Ale jeśli ty wolisz ze swoimi idiotycznymi  przyjaciółmi sprzątała kible , to ja nie mam nic przeciwko. - powiedział drwiąc z niej.

Dziewczyna tym razem nie zaprotestowała .Oddała posłusznie różdżkę i przemknęła obok Snape , aby zając się koleją robotą .
Jednak ani Severus , ani Hermiona nie mogli skupić się na swojej pracy , gdyż każde z nich pod nie uwagę drugiego spoglądało z pożądaniem na siebie .
W końcu młoda dziewczyna stojąc na drabince  , przyuważyła wzrok profesora . Był zimny i pozbawiony uczuć .
Hermiona westchneła zrezygnowana i przez swoją nie uwagę zrzuciła z pułki pudełko nowych fiolek . Snape mało nie wyszedł z siebie krzycząc na gryfonkę . Dziewczyna zarumieniła się i dostała gęsiej skórki słuchając obelg na jej temat , których  wiązanką płynęły z ust Mistrza Eliksirów . Po paru długich minutach Snape zakończył "przemówienie" i oboje wrócili do pracy . Hermiona właśnie pochyliła się , aby zebrać z podłogi rozbite szkło , gdy nagle poczuła na karku zimy oddech , a na swoich biodrach oplatające ją wokół również zimne ręce .Wyprostowała się  i chcąc nie chcąc musiała się uwolnić z obięć  , ale zimne dłonie były zbyt silne , żeby się z nich uwolnić :

- Możesz mnie puścić ?! - wrzasnęła młoda czarownica .

-Od kiedy my jesteśmy na "ty" - szepną jej do ucha , przygryzając je lekko .

Jej ciało przeszedł miły dreszcz.

-Od czasu kiedy , postanowiłam sobie , że nie będę miała szacunku do starych zboczeńców  - uśmiechnęła się złośliwie .

-Grabisz sobie Granger !

Obrócił ja w swoją stronę ,i poparzył w jej oczy czując na swoich ustach jej oddech , a Hermiona powiedziała zadziornie :

- Myślisz , że o tym nie wiem ?

Snape uśmiechną się szarmancko i popchną ją lekko w stronę regału z którego spadły jeszcze dwa pudełka fiolek  .Od razu napierając na nią mocno i długo całując .I zaczęła się zabawa. Nauczyciel chaotycznie badał każdy skrawek jej ciała jeszcze przez ubrania  . Ale zaraz potem bez żadnych cyrków czy ceregieli dosłownie zdarł z niej bluzkę i spódniczkę . Młoda gryfonka była przed nim teraz w samej bieliźnie . Profesorowi eliksirów podobała się to co widzi . Patrzył na nią jeszcze przez chwile , po czym posadził ja na jednej z większych półek tak , że  jej nogi oplatały ciało profesora . Snape rozpiął właśnie stanik , z którego uwolnił dwie kształtne półkole .Teraz bawił się jej sutkami  , przygryzał je , lizał i doprowadzał do obłędu Hermione . Dziewczyna jęknęła pod wpływem dotyku ,  który zmierzał od piersi  w stronę  jej kobiecości . Severus zrobił krok poniżej pasa i teraz swoimi długimi , zimnymi palcami zaspokajał ją . Dziewczyna wygięła się lekko w łuk , jęcząc z rozkoszy imię nauczyciela . Mistrz eliksirów poczuł że mięśnie młodej czarownicy zaciskają się i już nie długo będzie szczytować dlatego chwycił ją za burze loków które miała na głowie i skierował w stronę swojej męskości , która z chwili na chwilę rosła . Gryfonka rozpięła spodnie podnieconego profesora i jej oczom ukazał się dość długi i gruby penis , którego bez zastanowienia wzięła do ust . Najpierw lekko zaczęła lizać główkę  , nauczyciel warkną . Po momencie pieszczot wzięła do ust całą resztę ,ale niestety przy głębszych ruchach , Hermiona się krztusiła , więc przestała , żeby się nie kompromitować . I już chciała wstać , ale Snape chwycił ją znów bardzo mocno za włosy w szybkim tępię poruszając jej głową . W tej chwili miał gdzieś , czy było to dla niej przyjemne . Chciał zaspokoić siebie . Kiedy poczuł , że dochodzi jeszcze bardziej wzmógł ruch jej głowy , co doprowadziło do tego , że młoda gryfonka czuła w ustach teraz ciepłą słodką ciecz . Nauczyciel eliksirów znów warkną z rozkoszy , którą dostarczała mu dziewczyna . Snape rozchylił jej nogi i teraz to językiem doprowadzał ją do istnej euforii . Młoda czarownica uginała się  z rozkoszy , głośno jęcząc już za chwile miała szczytować , więc Severus szybkim ruchem wszedł nią a Hermiona krzyknęła głośno jego imię tak , że było słyszalne na wieży astronomicznej . Mistrz eliksirów wchodził  w nią chaotycznie ,szybko i ciągle zmieniając kąt . Kiedy trafił w ten czuły punk dziewczyna zaczęła szczytować . Po czym nie umiejąc ustać już na nogach opadła na zimne kafelki podłogi w składziku ,a Snape zaczął się ubierać ,patrząc z uśmiechem na gryfonke :

- Na dzisiaj koniec - powiedział stanowczo Severus
Idz już do siebie , Granger .
A jutro posprzątasz moje biuro .

Czyli będzie powtórka z rozrywki - pomyślała ,chichocząc po nosem i ubierając zniszczone ubrania .










sobota, 13 grudnia 2014

"Życie którego nikt nie chciał wygrać" cześć4 OSTATNIA

*Hejcisz .
To już ostatnia cześć opowiadania ;( .Mam nadzieję ,że końcówka was zadziwi :)
A i w poniedziałek lub wtorek coś nowego !

4.
Hermiona smutna ruszyła w stronę lochów ,gdzie mieszkał jej ukochany.
Było tam jak zawsze. W kominku palił się ogień ,łóżko było zaścielone ,na stoliczku do kawy obok dwóch foteli na przeciw kominka stała ognista Whisky ,którą Severus pijał zawsze po zajęciach ,aby się rozluźnić .
Kobieta podeszła do jednego z foteli i usiadła w ulubionym Snapa.
Ogrzewała się w cieple ognia bijącego z  kominka i zastanawiała nad tym dlaczego Severus uważał ,że jest to najwygodniejszy fotel w Hogwarcie. Nie mogła usiedzieć w miejscu coś ją uwierało. Wstała ,aby to sprawdzić .
Jej oczom ukazało się małe pudełeczko zaadresowanej do niej. Hermiona podniosła je i znów usiadła na miejsce żeby rozpakować "prezent" .Jego zawartość bardzo zdziwiła kobietę .
Był tam srebrny pierścionek z czarnym oczkiem i dołączoną karteczką na której widniał napis :

"Będziesz moja ,do końca życia ? ~Twój Severus"

Kobiecie zrobiło się ciepło na sercu ,ale zarazem bardzo ją to zasmuciło ,bo nie mogła pogodzić się z śmiercią ukochanego.
Wsunęła na palec pierścionek i lekko się uśmiechnęła patrząc na niego .Po czym pomyślała o wszystkich chwilach spędzonych z Severusem ,ale teraz gdy tak myślała to brakowało jej dotyku ukochanego ,jego pocałunków ,zgryźliwych odpowiedzi i pożądania ,które w niej wywoływał.
Nie umiała dłużej wytrzymać bez niego .Spojrzała szybko na zegarek .Wybił 16:50 .
Zobaczymy się za chwilę najukochańszy  -pomyślała i wyjęła swoją różdżkę po czym skierowała ją w stronę głowy ,i już miała odejść z tego świata ,gdyby nie Albus Dambeldor ,który wyrwał różdżkę
kobiety z jej ręki. Dyrektor pojawił się nie spodziewanie .Starzec trzymając  różdżkę Hermiony usiadł w drugim fotelu ,opanowany i spokojny.Wpatrywał się w ogień i nic nie mówił ,gdy z kobiet wydał się głos pełen złości i żalu :

-Dlaczego to zrobiłeś ?!

-Mieliśmy porozmawiać .
Już 17:00. -odpowiedział z uśmiechem dyrektor.

Hermiona spojrzała na zegarek i rzeczywiście była 17:00.

-A więc...rozmawiajmy -tym razem powiedział nieco spokojniej

-Więc... -zaczął
Profesor Snap wrócił tu tylko i wyłącznie ze względu na ciebie
Kochał Cie.

-I dalej kocha -poprawiła go.

-Tak ,w rzeczy samej.
Przechodząc do sedna ,to już od paru miesięcy wiedziałem ,że Profesor Snape odejdzie od nas ,zawiadomiłem go o tym....

-Jak to ? Severu wiedział? -przerwała mu
Dlaczego nic nie zrobiłeś żeby go ratować ?!- zapytała ze złością Hermiona.

-Słuchaj mnie dalej ,drogie dziecko i nie przerywaj proszę.To wszytko zrozumiesz .-Powiedział z uśmiechem dyrektor.

-Dobrze .Przepraszam -speszyła się i zaczerwieniła.

-Severus nie chciał ,żeby go chronić .Zapewnił mnie że sam da radę ,ale tym razem nie mogłem mu zaufać. Znasz go i wiesz ,że nie lubił cudzej pomocy. Niestety, był za słaby i przeznaczone mu było umrzeć z ręki Czarnego Pana.

Kobieta zaczęła płakać.

-Gdybym wiedziała...
Zrobiła bym wszystko ,żeby go chronić -powiedziała płacząc.

-Trzymaliśmy to w tajemnicy przed tobą właśnie dlatego ,że mogłaś chcieć chronić profesora Snap'a ,albo co gorsza oddać za niego życie ,a w tym wypadku twoje istnienie jest  dużo ważniejsze .-wyjaśnił Dambeldor.

-Rozumiem...
Mam jeszcze jedno pytanie jak on tu wrócił ?-zapytała ze łzami w oczach.

-Ja przywróciłem go do życia ,.Zapewniam ,że to nie było łatwe ,ale jednak rok temu się udało. -zaśmiał się lekko dyrektor
Gdyby nie on ,to ty skonała byś tam i nie wiadomo co Czarny Pan zrobił by z twoim ciałem.
Słyszałem ,że nauczył się robić eliksiry z ludzi ,ale do końca nie mam pewności.-odpowiedział rozgadany już starzec.

Kobieta otarła łzy w szaty ,jak nie gdyś robił to Severus i popatrzyła prosząco na Dambeldora .Dyrektor uśmiechnął się wiedząc o co chodzi i oddał kobiecie różdżkę z nadzieją ,że nie zrobi nic głupiego .Ale już było za puźno .Dyrektor odezwał się jeszcze do Hermiony :

-Moje drogie dziecko ty musisz żyć ,zobaczysz jeszcze się ułoży. -mówił to z szerokim uśmiechem.

-Ale ja nie chce żyć, bez Severus to już nie to samo .-powiedziała pewnie Hermiona .

i szybkim ruchem uniosła różdżkę w stronę głowy wypowiadając :

-"Avada Kedavra"

Dambeldor nie zdążył zareagować .
Starzec próbował ją ratować ,ale wiedział ,że żeby wrócić tu na Ziemię należy tego chcieć ,a Hermiona pragnęła śmierci .
Przynajmniej teraz jest szcześliwa -pomyślał dyrektor i teleportował ciało dziewczyny w miejsce gdzie Voldemort go nie znajdzie.







czwartek, 11 grudnia 2014

"Życie którego nikt nie chciał wygrać " cz.3

*Cześć.
To już 3 część ,oraz przed ostatnia  mojego opowiadania .
Życzę miłego czytania ! ^_^

3.
I w rzeczy samej tak było .
Hermiona w raz z zmarłym Severusem była otoczona barierą ,którą pod nie uwagę kobiety rzucił Dambeldor. Albus wiedział ,że pragnęła teraz śmierci.
Skąd to wiedział ? Czytał w jej myślach.
Starzec był zdziwiony tym ,co kłębiło się w głowie kobiety.
Myślała o samobójstwie.
Pole bitwy ucichło. Voldemort znikł.
Hermiona do tej pory nie ruszała się z miejsca ,gdyby nie Dambeldor kobieta już dawno straciła by życie. Dyrektor dotkną jej ramienia ,a ona nawet tego nie poczuła  ,była zbyt przejęta śmiercią ukochanego .W końcu kobieta wydała z siebie głos

-Kocham go...
Próbowałam go ratować...

-Ohhh...Drogie dziecko.Wiem o tym ,ale nic nie mogę poradzić na to co stało się z profesorem Snap'em.
Odszedł nie odwracalnie. -odrzekł dyrektor.

-Jak to?...
Nie odwracalnie ?
Żadna magia nie pomoże ?
Proszę dyrektorze coś na pewno przywróci mu życie...
Ja go kocham...

-Niestety nic, nie może pomóc już profesorowi Snap'owi.

-Dlaczego ? -zaszlochała kobieta

-On nic ci nie powiedział ? -odrzekł zdziwiony

-Nie nic...-odpowiedziała zasmucona

-Ohhh...-speszył się
To długa historia .Przyjdź proszę jutro na błonie o 17:00 to wszystko ci wytłumaczę - powiedział z lekkim uśmieszkiem ,aby pocieszyć Hermionę.

-Nie obiecuję ,że się zjawię.

-Dobrze. -odpowiedział zdziwiony Dambeldor
Do zobaczenia.

Kolejnego dnia odbyła się ceremonia pogrzebowa Severusa Snapa .
Nie było wiele osób ,tylko Albus Dambeldor oraz Hermiona Grange. Wszytko przebiegło, jak za szybko dla kobiety.Nie zdała sobie nawet sprawy kiedy starzec odszedł i ile czasu upłynęło od zakończenia ceremonii.
Hermiona spojrzała na zegarek na łańcuszku ,który dostała od Severus po 3-cim spóźnieniu się na ich randkę.Wybił 16:00.
Mam mało czasu ,a jeszcze tyle do zrobienia -pomyślała i odeszła uraniając jeszcze kilka łez nad grobem ukochanego.

CDN.

poniedziałek, 8 grudnia 2014

"Życie ,którego nikt nie chciał wygrać" cz2

*Cześć !.
To już druga notka więc, czytajcie komętujcie i krytykujcie !

2.
Hermiona jeszcze po kilku chwilach siedzenia na łóżku postanowiła ,że zbierze się w sobie i nie pozwoli ukochanemu walczyć bez niej .
 W końcu to o nią chodziło. To ona miała to czego on chce ,bo w tym przypadku nie chodziło tylko o to, że Snape zakochał się w niej .Voldemort pożądał jej ciała. Podobno było wyjątkowe. Po wojnie rzeczywiście się zmieniło ,było elastyczniejsze,silniejsze i miało właściwość ,której Severus nie umiał wykryć. Coś z otoczenia wniknęło w nią. Nie miała pojęcia co ,ale w tej chwili to nie było najważniejsze .
Hermiona chciała chronić Severusa.
Wybiegła z komnaty i ujrzała zielony błysk i krzyk Czarnego Pana

-Avada Kedavra !

Oczom kobiety ukazał się osuwający po ścianie Severus. Hermiona nie mogła powstrzymać łez płynących z oczu i ogarniającej jej złości. Rzucała zaklęcia nie wybaczalne na wszelakie strony .
Nie mogła się powstrzymać .
Na raz , znikąd wparował Albus Dambeldor ,Minerwa McGonagall i jeszcze paru nauczycieli .Przyłączyli się do walki.
To była chwila dla Hermiony .
Podbiegła do ukochanego i przytuliła martwego już Severusa Snapa do siebie .

-Ty stary dupku !
Obiecałeś...obiecałeś ,że nic ci się nie stanie !
Nic ! -wykrzyczała na polu walki zapłakana kobieta.

Hermiona szlochała w niebo głosy i błagała Merlina ,żeby i ją coś trafiło ,ale nic .Wszystkie zielone wiązki światła ,omijały ją ,tak jakby była nie widzialna .

CND.



niedziela, 7 grudnia 2014

Wstęp i zaczynamy pisać ! "Życie ,którego nikt nie chciał wygrać..." cz1

*Cześć.
Na wstępie chce powiedzieć ,że nie uznaje innego paringu niż Hermiona i Severus .!
I na tym blogu ,nie będzie nic innego jak właśnie paring tych dwóch wspaniałych osób .W szczególności chce pisać o Severusie ,bo tak naprawde to on mnie zachwicił .Aaaa...i z góry chce przeprosić za wszystkie błędy ortogrficzne i interpukcyjne, które będę popełniać...
Dobra nie przedłużając zacznijmy ! :

1.
Hermiona siedziała w swojej komnacie i nie mogła powstrzymać łez płynących jej z oczu.
Czuła ich ochydny zapach .Wiedziała ,że ją znajdą ,że to o nią chodzi...ale Hermiona nie bała się o siebie ,bała się o Severusa ,który po roku związku w dalszym ciągu nie chciał jej powiedzieć jak wrócił do żywych.
Kobieta wiedziała ,że Czarny Pan po latach tkwienia w za światach zemnści się na Severusie za to ,że wszedł w związek z mugolką . Bolała ją to ,ale nie chciał go zostawić ,ani  on jej.
Zapach się nasilił .Od tego smrodu zakreciło jej się w głowie.
Nie wiedziała co robić ,czy uciekać ,czy walczyć z nimi. Siedziałą dalej na łóżku płacząc .Severus wszedł do jej komnaty w swoim mrocznym stylu.Wiedział co się święci. Podszedł do kobiety i przytulił ją mocno do siebie ,wycierając swoimi szatami jej łzy.

-Hermionko...
Nie płacz kochanie.Obiecuje ,że nic mi nie będzie -powiedział czułym głosem Snap.

Kobieta na odpowiedz zaszlochała .
Mistrz eliksirów musnoł wargi Hermiony tak czule ,że kobieta zapragnełą go więcej.Kochała te uczucie które w niej wywoływał .Te porządanie ,ale nie...nie było czasu na igraszki .Byli już w Hogwarcie i Hermiona wyraźnie to poczuła ,Severus również .Pocałował kobietę gorąco tak jakby miał by to być ostatni pocałunek w ich życiu po czym z trudem oderwał się od ukochanej i wyszedł z jej komaty z bólem serca.

CDN.